Travel on Gravel!

kubolsky
Wpisy archiwalne w kategorii

100 i więcej

Dystans całkowity:10088.18 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:464:27
Średnia prędkość:21.72 km/h
Maksymalna prędkość:60.10 km/h
Suma podjazdów:15481 m
Maks. tętno maksymalne:197 (107 %)
Maks. tętno średnie:143 (75 %)
Suma kalorii:348744 kcal
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:118.68 km i 5h 27m
Więcej statystyk
Sobota, 1 lipca 2017 Komentarze: 5
Dystans 120.90 km
Czas 05:53
Vśrednia 20.55 km/h
Uczestnicy
Vmax 40.30 km/h
Kalorie 4124 kcal
Temp. 21.0 °C
Sprzęt Chuck Norris
Więcej danych
Tak się jakoś złożyło, że trafił mi się kolejny w przeciągu dwóch tygodni wypad do Piechcina. Pierwotnie byłem średnio chętny jazdy z uwagi na poprzedzającą planowany wyjazd imprezę, ale ostatecznie dałem się namówić samemu sobie - w końcu wyrypa w takim składzie zdarza się nad wyraz rzadko. A szkoda...
Prowodyrem całego zamieszania stał się Grzechu, który waląc prosto z mostu zebrał łącznie 12-osobowy skład. Po 3 godzinach snu, czując się wybitnie dobrze (zważywszy na fakt, że Jelonek tradycyjnie udał się jak nigdy) stawiłem się niezawodnie pod Bolkiem, gdzie czekał już Pan Jurek. Po chwili dobili Mateusz, wspomniany wyżej Grigor wraz z AniąRolnik (który całą trasę, łącznie z dojazdem do Gniezna i powrotem zaliczył na dwóch kołach, ale my tu nie o tym - sam się wyspowiada), SebekAneta i jak zwykle lekko zatarty Marcin (nie bij! ;) ). W dziewiątkę ruszyliśmy do Kruchowa na spotkanie z pozostałą, trzemeszeńską trójką, czyli Świdrem, Grzegorzem i Kacprem. Zebrani w pełny apostolski skład rozpoczęliśmy mega przyjemną, bo z wiatrem pielgrzymkę do Wielkiej Dziury. Trasy jakoś szczególnie (a konkretnie wcale) nie będę opisywał, gdyż każdy zainteresowany znajdzie poniżej jej ślad. Nadmienię tylko że po drodze zaliczyliśmy raptem jedną pauzę w Dąbrowie, połączoną zupełnym przypadkiem z wymianą kichy u Mateusza. Po dotarciu do Piechcina uzupełniliśmy na szybko prowiant i udaliśmy się do głównego celu podróży - zalanego kamieniołomu, a następnie wielkiego, dawnego wyrobiska. Po niecałej godzinie, już w dziesięciu gdyż Grzegorz i Kacper urwali się wcześniej ruszyliśmy w drogę powrotną, tym razem już pod wiatr. Summa summarum nie było tak źle. Rzekłbym nawet, że jechało się całkiem przyjemnie - trochę asfaltu, trochę przełaju i jazdy po polu, trochę ku*widołków, trochę leśnych i polnych duktów. W Szerokim Kamieniu, czyli tuż za Piechcinem udało nam się załapać pod dach chroniąc się tym samym przed krótkim opadem. Przy okazji przeserwisowaliśmy kolejne koło - tym razem panę zaliczył Mr. Jerry. Tnąc prosto przed siebie dotarliśmy do Chomiąży Szlacheckiej, a następnie do Gąsawki skąd nudną leśnostradą, pod osłoną drzew trafiliśmy na Gołąbki. Tu większość ekipy zatrzymała się celem uzupełnienia spalonych kalorii, natomiast ja wraz z Rolnikiem poganiani przez niemiłosiernie upływający czas, w strugach deszczu śmignęliśmy dalej. Po drodze szczęśliwym zrządzeniem losu trafiliśmy na przystanek autobusowy, gdzie przeczekaliśmy solidną ulewę. Po około 15 minutach, już w towarzystwie promieni słonecznych ruszyliśmy do Gniezna, gdzie ostatecznie (a przynajmniej ja) zakończyliśmy sobotni, BS-owy wypad. Było godnie. Dzięki Wam wszystkim za wspólnie spędzony czas. Do następnego!

Poniżej zbiór fotek dzięki uprzejmości Sebastiana i Grzecha, oraz kilka moich. Przy okazji zachęcam do zapoznania się i relacjami pozostałych uczestników "pielgrzymki" :)
































Poniedziałek, 19 czerwca 2017 Komentarze: 0
Dystans 128.30 km
Czas 06:06
Vśrednia 21.03 km/h
Uczestnicy
Vmax 36.40 km/h
Kalorie 4454 kcal
Temp. 21.0 °C
Sprzęt Chuck Norris
Więcej danych
Powrót na rower po tygodniu przymusowej abstynencji wystąpił w formie spontanicznej nocnej jazdy z Micorem. 
Punkt pierwszy - wschód słońca w Dusznie. Warunki pogodowe ponownie dopisały, więc słońce odegrało gorący spektakl na horyzoncie.
Punkt drugi - mniejsza mokra dziura i większa sucha dziura w Piechcinie. Wizyta z gatunku "na odpierdol" i wracamy ;)























Poniedziałek, 5 czerwca 2017 Komentarze: 5
Dystans 108.50 km
Czas 04:46
Vśrednia 22.76 km/h
Uczestnicy
Vmax 34.60 km/h
Kalorie 3840 kcal
Temp. 20.0 °C
Sprzęt Chuck Norris
Więcej danych
Powrót do przeszłości w postaci poniedziałkowej, co najmniej 100-kilometrowej wyrypy z Micorem. Padło na Miłosław w tą i z powrotem.



Poniedziałek, 1 maja 2017 Komentarze: 2
Dystans 167.20 km
Czas 07:20
Vśrednia 22.80 km/h
Uczestnicy
Vmax 45.00 km/h
Kalorie 6394 kcal
Więcej danych
Kolejny, tradycyjny pierwszomajowy trip. Tym razem wybraliśmy się tam gdzie nas na pewno jeszcze nie widzieli - skoro dymało ze wschodu, to ruszyliśmy na zachód. Logiczne :) Za cel obraliśmy Zbąszynek, zaliczając po drodze Poznań, Mosinę, Grodzisk Wielkopolski - ojczyznę Piwa Grodziskiego, oraz parowozownię (choć w porównaniu do naszego kompleksu raczej zwykłą szopkę) w Wolsztynie. Powrót składem KW do Poznania i kolejnym do Gniezna. Wyjazd zaliczony do jak najbardziej udanych :)



























Wtorek, 28 marca 2017 Komentarze: 6
Dystans 123.90 km
Czas 04:54
Vśrednia 25.29 km/h
Vmax 36.70 km/h
Kalorie 4973 kcal
Więcej danych
Przyjemnego ciepełka, słońca na błękitnym niebie i wiatru z zachodu aż żal było nie wykorzystać. Padło na solówkę do Torunia miksem szlaków z początków mojej jazdy (w ogóle to chyba była moja pierwsza setka), oraz trasy objechanej rok temu z Marcinem i p. Jurkiem. Pod Kopernikiem zameldowałem się dużo szybciej niż zakładałem, więc pozostało mi zaliczyć starówkę, przysiąść na wałach przy Wiśle i myknąć na dworzec w oczekiwaniu na pociąg. Przy okazji weszły pierwsze w tym roku stówa i Gran Fondo :).















Sobota, 22 października 2016 Komentarze: 3
Dystans 128.60 km
Czas 06:07
Vśrednia 21.02 km/h
Uczestnicy
Vmax 40.30 km/h
Kalorie 4347 kcal
Więcej danych





Sobota, 3 września 2016 Komentarze: 2
Dystans 114.30 km
Czas 06:11
Vśrednia 18.49 km/h
Uczestnicy
Vmax 44.60 km/h
Kalorie 3856 kcal
Więcej danych
Standardowy, coroczny (licząc od zeszłego roku ;) ) przejazd fragmentem wschodniego odcinka NSR do Puszczykowa. Na miejscu obowiązkowa przerwa na lody od Kostusiaka, a następnie powrót do Poznania przez Szreniawę, Wiry i Luboń. W samym Poznaniu nad Maltą kolejna przerwa, tym razem na popas w postaci kiełbasy z grilla i zimnego napitku. Powrót do Gniezna wariantem alternatywnym, czyli przez poznańskie lasy miejskie (Kobylepole, Antoninek), Swarzędz, Gortatowo (Dolina Cybiny), Jankowo, Starą i Kociałkową Górkę by w końcu wylecieć na serwisówce wzdłuż S5 między Iwnem a Wagowem. Z tego miejsca pozostało nam jedynie pokręcić asfaltem do domów. W ogólnym rozrachunku wypad wypadł wybornie - ciepło, z wiatrem w plecy i przede wszystkim w doborowym towarzystwie (jak zawsze!).















 
Sobota, 30 lipca 2016 Komentarze: 0
Dystans 102.30 km
Czas 05:23
Vśrednia 19.00 km/h
Uczestnicy
Vmax 37.40 km/h
Kalorie 3284 kcal
Więcej danych
Z uwagi na nie do końca pewne prognozy pierwotnie zaplanowany wyjazd odłożyliśmy na bliżej nieokreślony termin, a w zamian ruszyliśmy na objazd szlaku osadnictwa Olęderskiego w gminie Nekla. Założenie było takie, że dziś jedziemy rekreacyjnie i bez spiny. Założenie zostało zrealizowane w 100%, z czego jestem niezmiernie zadowolony. Sama trasa i okolice Nekli naprawdę spoko, zwłaszcza jeśli człowiek sobie uświadomi że za linią drzew przebiega ruchliwa DW92 ;)





Sobota, 9 lipca 2016 Komentarze: 0
Dystans 168.80 km
Czas 08:17
Vśrednia 20.38 km/h
Uczestnicy
Vmax 43.90 km/h
Kalorie 5958 kcal
Więcej danych
Drugie podejście do planowanego jakiś czas temu (ale ostatecznie niezrealizowanego) wypadu do Lichenia, tym razem zakończone powodzeniem. Dojazd do sanktuarium przebiegł ekspresowo (bo z wiatrem) przez Anastazewo, Kleczew, i Pątnów (tu miało miejsce obowiązkowe focenie kompleksu elektrowni). Wrażenia z Lichenia mógłbym opisać jednym stwierdzeniem - katolickie Krupówki. Masakra! Sam kompleks na czele z bazyliką to moim skromnym zdaniem szczyt kiczu, no ale co ja się tam znam... Kończąc wizytę skoczyliśmy jeszcze na szamę (tytułowy kebab w bułce z dodatkiem szczypiorku którego się tam totalnie nie spodziewałem) i w drogę. Powrót do Gniezna przez Kazimierz Biskupi, Ostrowite, Powidz i Witkowo to praktycznie nieustająca batalia z wmordewindem. Na nasze szczęście na działce urzędowali Staruszkowie, więc czekała na nas strawa z grilla mająca za zadanie uzupełnić energię :) Z zadania wywiązała się należycie, dzięki czemu nasyceni wróciliśmy pod wieczór do domów.











Wtorek, 28 czerwca 2016 Komentarze: 0
Dystans 131.70 km
Czas 05:59
Vśrednia 22.01 km/h
Uczestnicy
Vmax 40.70 km/h
Kalorie 5008 kcal
Temp. 24.0 °C
Więcej danych
Spontaniczny wypad do Poznania i z powrotem w towarzystwie Micora, a przy okazji dokulanie dodatkowych kilometrów do czerwcowej puli. Trasa w znakomitej części terenowa - w przeciwnym wypadku Dawid by mi jęczał nad uchem że płasko i nudno, co mogłoby skutkować powrotem w pojedynkę :P.










TROCHĘ O MNIE

Ten blog rowerowy prowadzi kubolsky z miasta Poznań
  • Mam przejechane 84386.76 kilometrów
  • Jeżdżę ze średnią prędkością 21.88 km/h


84386.76

KILOMETRÓW NA BLOGU

21.88 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

160d 16h 23m

CZAS W SIODLE