Kolejny (już trzeci w tym roku) wypad do Wielkiej Dziury na życzenie mojej dzisiejszej Towarzyszki. Przy okazji Młoda ustrzeliła swoje pierwsze 100 km w życiu będąc zarazem na drugiej wyrypie rowerowej w ogóle. Albo gdzieś w tej ramie ukryty jest silniczek, albo ja czegoś nie rozumiem... ;) Zaczęły się żniwa, kombajny grasują w polach - znak że zima idzie :P
Fisz Emade Tworzywo, "trujące" kanapki, truskawkowy porter (zajebisty, choć niemiecki ;) ), Szklana i reszta ferajny dzięki którym z soboty na niedzielę pozytywnie się zniszczyliśmy, oszukana kawa, oraz wschód słońca bez wschodu słońca w Dusznie - tak w skrócie wyglądał spontaniczny night ride z Młodą.