Travel on Gravel!

kubolsky
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2020

Dystans całkowity:495.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:20:48
Średnia prędkość:23.81 km/h
Maksymalna prędkość:51.10 km/h
Suma podjazdów:2128 m
Suma kalorii:20041 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:45.02 km i 1h 53m
Więcej statystyk
Niedziela, 31 maja 2020 Komentarze: 1
Dystans 47.47 km
Czas 01:48
Vśrednia 26.37 km/h
Vmax 49.30 km/h
Kalorie 1706 kcal
Podjazdy 162 m
Temp. 19.0 °C
Więcej danych
A straszyli że będzie padać... ;) Za to wiało, oooooj jak wiało! Na szczęście powrót z Jerzykowa starą 5 to jazda praktycznie z darmo, ale co się człowiek do Jerzykowa namordował to jego :P





Sobota, 30 maja 2020 Komentarze: 0
Dystans 23.08 km
Czas 01:18
Vśrednia 17.75 km/h
Vmax 42.80 km/h
Kalorie 633 kcal
Podjazdy 86 m
Temp. 18.0 °C
Więcej danych
Piątek, 29 maja 2020 Komentarze: 2
Dystans 61.47 km
Czas 02:20
Vśrednia 26.34 km/h
Vmax 42.80 km/h
Kalorie 2256 kcal
Podjazdy 232 m
Temp. 16.0 °C
Więcej danych
No w końcu! Niemalże trzytygodniowa abstynencja spowodowana zabiegiem i powiązanymi z nim niespodziewanymi komplikacjami została wreszcie przełamana. Co prawda do stanu wyjściowego trochę brakuje, a powikłania dają się jeszcze we znaki, ale idzie ku dobremu.
Nastał ten upragniony dzień, kiedy samopoczucie i siły pozwoliły wpiąć się w SPD i ruszyć na jedną z okołopoznańskich pętli z zamiarem zaczerpnięcia rowerowej wolności i świeżego (sorry - "świeżego") powietrza, oraz przetestowania drobnych zmian w Francuskim Łączniku. Ów zmiany to efekt kompletowania setupu na Kórnicki Maraton Turystyczny który (cały czas w to wierzę) odbędzie się 1-2.08. W tzw. międzyczasie wolnym od jazdy zaopatrzyłem się w nowe opony Continental Speed King CX w rozmiarze 35C, a sprzęt bagażowy rozszerzyłem o Płetwę z gdyńskiego JackPacking, oraz tobół pod siodło Topeak Backloader o pojemności 15L. Po dzisiejszym wypadzie jestem więcej niż ukontentowany - nowe gumy zakupione z myślą o naszych mocno zróżnicowanych asfaltach i polnych/leśnych duktach były strzałem w dziesiątkę, natomiast o torbach jeszcze się nie wypowiadam, gdyż nie miały okazji wykazać swojego pełnego potencjału.
Jeszcze na szybko o dzisiejszej trasie - sąsiedzka pętla przez Rokietnicę, Napchanie, Tarnowo Podgórne, Lusówko i Lusowo, a na koniec Batorowo i z powrotem Poznań. Oczywiście jak na złość tuż po wyjściu pogoda musiała się zepsuć, słońce zaszło chmurami, a ja ambitnie na full krótko. Tragedii nie było, ale komfortem bym tego nie nazwał.



Niedziela, 10 maja 2020 Komentarze: 3
Dystans 46.08 km
Czas 01:41
Vśrednia 27.37 km/h
Vmax 46.80 km/h
Kalorie 1814 kcal
Podjazdy 200 m
Temp. 22.0 °C
Więcej danych
Tytułem utworu nieodżałowanego Zbigniewa Wodeckiego postanowiłem nazwać dzisiejszy wpis, bo w sumie wszystko się zgadza. Po wczorajszych wojażach po kujawsko-pomorskiem wróciłem na swój fyrtel i ruszyłem na jedną z moich standardowych pętli, a że po raz kolejny padło na północny-zachód, czyli Kiekrz, Sady, Lusowo, Batorowo i z powrotem Poznań (bo lubię ten wariant trasy), to postanowiłem właśnie tam wrócić. Mówiłem że wszystko się zgadza? Pan Zbyszek się nie mylił :)
Zdjęć nie będzie, bo zwyczajnie nie chciało mi się ich robić - dzisiejsze zerowe saldo elegancko bilansuje wczorajszą obszerną fotorelację. Chętnych oglądania, a niekoniecznie czytania zapraszam więc do wczorajszego wpisu :).

Tres puentes Kategoria ciekawe
Sobota, 9 maja 2020 Komentarze: 10
Dystans 66.70 km
Czas 04:15
Vśrednia 15.69 km/h
Uczestnicy
Vmax 47.20 km/h
Kalorie 1925 kcal
Podjazdy 355 m
Temp. 22.0 °C
Sprzęt Chuck Norris
Więcej danych
Trasę po trzech mostach na nieczynnych liniach kolejowych wpisałem w swój terminarz wypadów już ponad tydzień temu, gdy tylko zorientowałem się, że kolejna sobota zapowiada się wyśmienicie. A nie, to nie tak... Jeszcze raz. Trasę po trzech mostach na nieczynnych liniach kolejowych zacząłem proponować Agnieszce dobry rok temu. Kilka razy było naprawdę blisko realizacji, lecz w ogólnym rozrachunku za każdym razem coś wypadało i musiałem obejść się smakiem. A ile się o tej pętli naopowiadałem to tylko moje :P. Ostatecznie postanowiłem rozegrać to inaczej - oznajmiłem, że w najbliższą sobotę jedziemy i basta, a gdyby miało się okazać że pojadę sam, to pojadę sam. O! W tzw. międzyczasie zaproponowałem nasze towarzystwo Marcinowi, który na ów pomysł przystał i zabukował sobie wyznaczony termin.
Koncept klasycznej trasy z Gniezna musieliśmy odrobinę zmodyfikować, gdyż Agnieszka nie jest jeszcze na etapie wyjazdów 100 km+. Szczerze mówiąc "Trzy mosty" były Jej pierwszą dłuższą wyrypą w tym roku. Wspominana powyżej modyfikacja polegała na zapakowaniu rowerów do samochodu i dojeździe do Trzemeszna, skąd wyznaczyłem start i dokąd mieliśmy wrócić. W Trzemesznie stawiliśmy się koło 11:00 zgarniając po drodze Marcina (przemieszczającego się we własnym zakresie - social distancing, wiadomo :P), zostawiliśmy samochody pod Tesco i ruszyliśmy przed siebie. Wystarczył pierwszy zjazd z asfaltu w szutry żeby utwierdzić się w przekonaniu, że "męczenie buły" o wyjazd na żeloźnoki było warte zachodu - utwierdziłem się w przekonaniu, że to moja ulubiona i zarazem najciekawsza trasa z tych zlokalizowanych w okolicy (powiedzmy) Gniezna. W szczegóły trasy nie będę się zagłębiał - są zdjęcia, jest mapa, połączycie sobie kropki :P. Dodam tylko co następuje: Agnieszka dała radę, co mnie niezmiernie ucieszyło - to raz. Trasa się Jej podobała - to dwa. Nie wiem czy pod wpływem endorfin, czy wzrostu zaufania do moich rowerowych planów postanowiła "zrobić" ze mną w nadchodzące wakacje wybrzeże od Świnoujścia aż po Hel - to trzy. Przeprosiłem się z moim wiernym kompanem (tak, chodzi o Strażnika Teksasu w postaci składaka MTB) i wcale tego nie żałuję - to cztery. Złapaliśmy też pierwszą solidną kolarską linię - ja już tradycyjnie z wyraźnym odcięciem w odpowiednich miejscach, Agnieszka niestety na raczka i nie do końca z tego powodu zadowolona. Kobieta, wiadomo... :P.
Na koniec spakowaliśmy rowery, pożegnaliśmy się z Marcinem i zadowoleni (a w 50% styrani) wróciliśmy do Poznania. Marcin, dzięki za towarzystwo!
Zapraszam do galerii nieruchomych obrazków - natrzaskałem ich więcej niż zazwyczaj! Gwoli ścisłości i aby formalności stało się zadość - zdjęcia, na których występuje moja parszywa facjata (bądź plecy) podrzucił Marcin :)
P.S. Dlaczego po hiszpańsku? Nie mam pojęcia :D Tytuł wpisu wkręcił mi się podczas jazdy i tak już zostało... ;)




































































Piątek, 8 maja 2020 Komentarze: 3
Dystans 67.87 km
Czas 02:16
Vśrednia 29.94 km/h
Vmax 51.10 km/h
Kalorie 2880 kcal
Podjazdy 306 m
Temp. 19.0 °C
Więcej danych
Kolejny wyjazd z sąsiedzkiego cyklu "Mat i Pat", pierwszy po koronoprzerwie ;) Muszę przyznać, że daliśmy sobie trochę w palnik, tym bardziej że nie był to bezwietrzny dzień (choć z drugiej strony podczas jazdy z dęciem w ryj irytowały tylko mocniejsze podmuchy). Na koniec trochę się podirytowałem, gdyż jeszcze pod szlabanem na osiedle garmin wskazywał średnią 30 km/h, natomiast na koniec pod klatką (kilkadziesiąt metrów dalej) już 29.9 km/h. Przyjmijmy więc umownie, że dowiozłem niezgorszą, okrągłą średnią :P
Przy okazji przywiozłem tez kolejne w tym roku Gran Fondo, z tym że tym razem na raty ;)







Piątek, 8 maja 2020 Komentarze: 1
Dystans 36.27 km
Czas 01:26
Vśrednia 25.30 km/h
Vmax 42.80 km/h
Kalorie 2273 kcal
Podjazdy 181 m
Temp. 20.0 °C
Więcej danych
Okołopołudniowy wyjazd do Kiekrza, powrót brzegiem jeziora na Smochowice, a stamtąd prosto do domu. Wyjazd częściowo w celach zawodowych - gospodarka zaczyna się rozmrażać, więc trzeba powoli wracać do normalności ;)

Środa, 6 maja 2020 Komentarze: 8
Dystans 16.10 km
Czas 01:03
Vśrednia 15.33 km/h
Vmax 31.30 km/h
Kalorie 1118 kcal
Podjazdy 72 m
Temp. 16.0 °C
Więcej danych
Tytuł mówi sam za siebie - drugie w tym roku zusammen, tym razem stricte po mieście. Drobne zakupy, drugie trochę większe (w sakwy) i obowiązkowy pit-stop w Centrali Piwnej ;)





Niedziela, 3 maja 2020 Komentarze: 5
Dystans 34.52 km
Czas 01:11
Vśrednia 29.17 km/h
Vmax 49.00 km/h
Kalorie 1518 kcal
Podjazdy 172 m
Temp. 11.0 °C
Więcej danych
Dzisiaj padło na jedną z krótszych i szybszych pętli, a to z uwagi na dość niepewną aurę i prognozy zapowiadające okołopołudniowe opady. Przez całą trasę towarzyszyły mi nad głową chmury zwiastujące nadchodzący deszcz, ale na moje szczęście nie spadła ani kropla. Jazda w deszczu przy panującej dzisiaj temperaturze nie należała by do najprzyjemniejszych, a po powrocie czekałoby mnie ponowne czyszczenie roweru czego wolałem uniknąć ;) Nie żebym miał coś przeciwko kilku/kilkunastu kroplom - długotrwała susza powoli odbija swoje piętno na roślinności, a ewidentnie widać że ostatnie sporadyczne opady pozwoliły jej odżyć i pięknie się rozwijać. To co cieszy mnie jeszcze bardziej to fakt, że reszta tygodnia zapowiada się w miarę słonecznie, raczej bezdeszczowo, a na iście wiosenny weekend szykuje się jedna z moich ulubionych tras rowerowych ;)









Sobota, 2 maja 2020 Komentarze: 6
Dystans 50.22 km
Czas 01:49
Vśrednia 27.64 km/h
Vmax 41.80 km/h
Kalorie 2086 kcal
Podjazdy 185 m
Temp. 16.0 °C
Więcej danych
#ridesolobecauseyolo

Dzisiaj bez zdjęć - jakoś nie było ani weny, ani okazji.
Znowu się przyfarciło :) Jeszcze wczoraj prognozy zapowiadały mniejsze lub większe opady w ciągu dnia, lecz dzisiaj z rana nic takowych nie zapowiadało. Grzechem więc było nie skorzystać z bezdeszczowej aury, tym bardziej, że mimo obecności chmur na brak słońca nie można było narzekać. Jeszcze tylko szybka kontrola pogodynki i już wiem, że do 14:00 jestem bezpieczny. Dzisiaj postanowiłem wykręcić pętlę wokół wojskowego lotniska na Krzesinach, co poskutkowało stosunkowo niewielkim odcinkiem z wiatrem (bardzo znośnym) w ryj. Najwyraźniej z tych kilku pewnych godzin postanowiłem skorzystać nie tylko ja, gdyż znowu mijałem się ze sporą ilością rowerowej braci (wg Flyby 19 jeźdzców, plus zapewne tacy którzy ze Stravą nie mają nic wspólnego).


TROCHĘ O MNIE

Ten blog rowerowy prowadzi kubolsky z miasta Poznań
  • Mam przejechane 75471.57 kilometrów
  • Jeżdżę ze średnią prędkością 21.88 km/h


75471.57

KILOMETRÓW NA BLOGU

21.88 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

143d 17h 59m

CZAS W SIODLE