Travel on Gravel!

kubolsky
Tres puentes Kategoria ciekawe
Sobota, 9 maja 2020 Komentarze: 10
Dystans 66.70 km
Czas 04:15
Vśrednia 15.69 km/h
Uczestnicy
Vmax 47.20 km/h
Kalorie 1925 kcal
Podjazdy 355 m
Temp. 22.0 °C
Sprzęt Chuck Norris
Więcej danych
Trasę po trzech mostach na nieczynnych liniach kolejowych wpisałem w swój terminarz wypadów już ponad tydzień temu, gdy tylko zorientowałem się, że kolejna sobota zapowiada się wyśmienicie. A nie, to nie tak... Jeszcze raz. Trasę po trzech mostach na nieczynnych liniach kolejowych zacząłem proponować Agnieszce dobry rok temu. Kilka razy było naprawdę blisko realizacji, lecz w ogólnym rozrachunku za każdym razem coś wypadało i musiałem obejść się smakiem. A ile się o tej pętli naopowiadałem to tylko moje :P. Ostatecznie postanowiłem rozegrać to inaczej - oznajmiłem, że w najbliższą sobotę jedziemy i basta, a gdyby miało się okazać że pojadę sam, to pojadę sam. O! W tzw. międzyczasie zaproponowałem nasze towarzystwo Marcinowi, który na ów pomysł przystał i zabukował sobie wyznaczony termin.
Koncept klasycznej trasy z Gniezna musieliśmy odrobinę zmodyfikować, gdyż Agnieszka nie jest jeszcze na etapie wyjazdów 100 km+. Szczerze mówiąc "Trzy mosty" były Jej pierwszą dłuższą wyrypą w tym roku. Wspominana powyżej modyfikacja polegała na zapakowaniu rowerów do samochodu i dojeździe do Trzemeszna, skąd wyznaczyłem start i dokąd mieliśmy wrócić. W Trzemesznie stawiliśmy się koło 11:00 zgarniając po drodze Marcina (przemieszczającego się we własnym zakresie - social distancing, wiadomo :P), zostawiliśmy samochody pod Tesco i ruszyliśmy przed siebie. Wystarczył pierwszy zjazd z asfaltu w szutry żeby utwierdzić się w przekonaniu, że "męczenie buły" o wyjazd na żeloźnoki było warte zachodu - utwierdziłem się w przekonaniu, że to moja ulubiona i zarazem najciekawsza trasa z tych zlokalizowanych w okolicy (powiedzmy) Gniezna. W szczegóły trasy nie będę się zagłębiał - są zdjęcia, jest mapa, połączycie sobie kropki :P. Dodam tylko co następuje: Agnieszka dała radę, co mnie niezmiernie ucieszyło - to raz. Trasa się Jej podobała - to dwa. Nie wiem czy pod wpływem endorfin, czy wzrostu zaufania do moich rowerowych planów postanowiła "zrobić" ze mną w nadchodzące wakacje wybrzeże od Świnoujścia aż po Hel - to trzy. Przeprosiłem się z moim wiernym kompanem (tak, chodzi o Strażnika Teksasu w postaci składaka MTB) i wcale tego nie żałuję - to cztery. Złapaliśmy też pierwszą solidną kolarską linię - ja już tradycyjnie z wyraźnym odcięciem w odpowiednich miejscach, Agnieszka niestety na raczka i nie do końca z tego powodu zadowolona. Kobieta, wiadomo... :P.
Na koniec spakowaliśmy rowery, pożegnaliśmy się z Marcinem i zadowoleni (a w 50% styrani) wróciliśmy do Poznania. Marcin, dzięki za towarzystwo!
Zapraszam do galerii nieruchomych obrazków - natrzaskałem ich więcej niż zazwyczaj! Gwoli ścisłości i aby formalności stało się zadość - zdjęcia, na których występuje moja parszywa facjata (bądź plecy) podrzucił Marcin :)
P.S. Dlaczego po hiszpańsku? Nie mam pojęcia :D Tytuł wpisu wkręcił mi się podczas jazdy i tak już zostało... ;)




































































Komentarze

sebekfireman 12:13 poniedziałek, 11 maja 2020
Z Gaci na most po torowisku da się spokojnie jechać? Jak widzę pasjonaci z MSSK ładnie oczyścili trasę. Muszę się w końcu tam wybrać zapodać sobie dawkę adrenaliny :)
kubolsky 07:56 poniedziałek, 11 maja 2020
Bobiko, bankowo dałby radę ale logistycznie tak było najrozsądniej. Poza tym trasę do Trzemeszna i z powrotem mamy na tyle objeżdżoną, że pewnie jednak się Mu nie chciało :)
bobiko 07:42 poniedziałek, 11 maja 2020
Marcinowi nie chciało sie trzaskać 15km do Trzemeszna? :O no dobra 20, ale jestem w szoku! ;D

ogolnie fajna wycieczka poza tym łażeniem po moscie bez desek :D do dzis pamietam te emocje ;-)
kubolsky 06:47 poniedziałek, 11 maja 2020
Tomek, dzięki! Inaczej się nie dało, więc jak dla mnie konieczność a nie pole do szukania dziury w całym ;)
Grzechu, dzięki! Marcin jeździ, ale odpuścił sobie jakiś czas temu bs-a. Namawiam Go do powrotu i wierz mi, że jest bliżej niż dalej :)
Micor, komentarz masz powyżej swojego ;)
Jacek, dzięki! Czasami coś się jeszcze uda spłodzić, a liczbą fotek sam siebie zaskoczyłem :P
Aniu, to prawda :) Trochę wieczorem narzekała na tyłek, jeszcze bardziej na opaleniznę w stylu "raczek", ale w ogólnym rozrachunku mówi że było warto :)
anka88 20:25 niedziela, 10 maja 2020
Nie no po relacji widać, że wypad udany. Kciuk Agnieszki podsumował wszystko :)
JPbike 09:32 niedziela, 10 maja 2020
Fajnie i szczegółowo opisana fotorelacja :)
kubolsky 08:03 niedziela, 10 maja 2020
Micor, Agnieszka mogłaby się obrazić... :P
micor 06:25 niedziela, 10 maja 2020
Kurde, Wy to macie jaja tak przełazić przez te mosty ;).
grigor86 23:01 sobota, 9 maja 2020
Nie no konkret! Piękna ta trasa i jakie atrakcyjne krajobrazy. Fajnie, że Agnieszce się podobało n o i wreszcie Marcin ruszył dupę :-)
Trollking 20:34 sobota, 9 maja 2020
Super relacja - są tory, nie może być inaczej :) Fotki świetne, muszę przyznać.

Jedyny minusik za zdublowanie samochodów, ale czasem niestety trzeba :)

Brawo za namówienie lubej na ambitny plan. I dzisiejsze postawienie na swoim :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

TROCHĘ O MNIE

Ten blog rowerowy prowadzi kubolsky z miasta Poznań
  • Mam przejechane 76058.66 kilometrów
  • Jeżdżę ze średnią prędkością 21.87 km/h


76058.66

KILOMETRÓW NA BLOGU

21.87 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

144d 21h 38m

CZAS W SIODLE