Travel on Gravel!

kubolsky
Znowu Duszno, znowu Gąsawka, lecz tym razem z Gośćmi :) Kategoria 100 i więcej, ciekawe
Sobota, 20 lipca 2013 Komentarze: 10
Dystans 105.97 km
Czas 05:01
Vśrednia 21.12 km/h
Uczestnicy
Vmax 55.60 km/h
Tętnośr. 132
Tętnomax 174
Kalorie 5899 kcal
Sprzęt [RIP] Kross
Więcej danych
Właściwie zupełnie przypadkowo (dzięki fejsbuniu, dzięki Bobiko!) wczoraj, w godzinach wieczornych dowiedziałem się, że Grigor wraz z Piotrasem szykują się do wypadu na Wał Wydartowski. Jako że chcąc, nie chcąc musieli przebić się przez Gniezno, razem ustaliliśmy wspólny wypad. Za punkt zborny obraliśmy plac przykaterdralny, sąsiedztwo Bolka Chrobrego. W umówionym miejscu stawiłem się koło 9.30 rano, gdzie już czekali: Pan Jurek, Mateusz, oraz Micor.

W oczekiwaniu na przyjezdnych © kubolsky


Po chwili pojawili się Oni - Goście z zachodu ;).

Jadą! :) © kubolsky


Chłopakom w drodze do Gniezna towarzyszyła na swojej szosie Asia. Nie zdążyliśmy nawet się dobrze wszyscy przywitać, gdy dobił do nas Marcin i trzeba było zaczynać od nowa ;). W końcu zebraliśmy się do dalszej jazdy, przy okazji żegnając powracającą do domu Joannę, gdy okazało się że Marcin złapał panę. To się nazywa pesio - nie dość, że nie mógł nam towarzyszyć podczas całej wyprawy, to jeszcze w miejscu zbiórki gałązka akacji przeprowadziła udany zamach na Jego koło ;).

Marcina dopadła pana jeszcze przed startem © kubolsky


Serwis poszedł szybko i wreszcie mogliśmy ruszać. Obraliśmy kierunek nad jez. Wierzbiczańskie, nad które dotarliśmy maksymalnie terenowym wariantem. Na miejscu chwila zadumy, oraz czas na focenie i można śmigać dalej.

Nad jez. Wierzbiczany © kubolsky


Skoro zjechaliśmy jużna dół, to dalsza droga mogła wieść jedynym słusznym wariantem - rozpoczęliśmy przeprawę zarośniętym, nadbrzeżnym singielkiem. Tradycyjnie było ekstra, tradycyjnie też odradzam jazdę nim bez kasku. Mnie po drodze solidnie łupnęły w łupinę dwie gałęzie. Wypadając na plaży na Kujawkach pokręciliśmy w górę do asfaltu, a następnie udaliśmy się w kierunku skarpy podziwiać panoramę jeziora.

Na skarpie © kubolsky


Stąd już bez dodatkowego kluczenia ruszyliśmy do naszego pierwszego dziś celu - wieży widokowej w Dusznie. Na Kalinie pożegnaliśmy Marcina, który musiał wracać do domu.

Marcin opuszcza towarzystwo © kubolsky


Dalej przez Wymysłowo, Pasiekę, Hutę Trzemeszeńską, Kruchowo, najpierw gruntem później asfaltem dotarliśmy do Wydartowa gdzie zaczęły się lokalne górki i zjazdy. Na pierwszy - niezbyt ostry lecz dość długi jak na płaskie, Wielkopolskie warunki natknęliśmy się już w Wydartowie.

Wydartowo - pierwsze podjazdy © kubolsky


W końcu z powrotem chwyciliśmy grunty oraz piachy i po paru zjazdach i wspinaczkach osiągnęliśmy najwyższe w okolicy wzniesienie, a na nim wieżę widokową.

Duszno zdobyte! :) © kubolsky


Na górze tradycyjnie zdjęcia...

Kominy elektrowni w Koninie © kubolsky


Gnieźnieński Manhattan (os. Winiary) © kubolsky


W oddali Piechcin © kubolsky


Kierunki świata wróciły na wieżę © kubolsky


Grupfoto na wieży © kubolsky


...na dole tradycyjnie uzupełnianie spalonych kalorii ;)

Zasłużony posiłek w toku © kubolsky


Po krótkiej przerwie ruszyliśmy w dalszą drogę, alternatywnym szlakiem. Po drodze przystanęliśmy podziwiać widoki, a Micor przy okazji objaśnił nam prawidłową technikę zjazdu drogą, którą za chwilę mieliśmy pokonać.

Micor objaśnia zjazd przed nami © kubolsky


Miał Chłopak rację. Warto było się jeszcze bardziej rozpędzić, to by się nie zaryło w piachach na dole ;). Na kolejnym rozjeździe ustaliliśmy, że o tak wczesnej porze nie wypada kierować się do domów, więc ruszyliśmy ku Przyjmie. Mijając nieczynną już chyba kopalnię soli dotarliśmy do Palędzia Dolnego. Na horyzoncie majaczył sklep - to znak, że przystajemy na chwilę uzupełnić zapas płynów i wtrząchnąć po lodziku :).

Przerwa w sklepie © kubolsky


Zenony Jaskuły ;) © kubolsky


Korzystając z okazji Grzechu postanowił zagadnąć siedzących w przysklepowej altance lokalsów. Jeden z Nich był chyba blisko spokrewniony z Grzegorzem Markowskim z Perfectu ;).

Grigor nawiązuje nowe znajomości z lokalsami ;) © kubolsky


Po dziesięciominutowej nawijce Grzechu może z czystym sumieniem dodać dwóch nowych znajomych na fejsbuniu :P. Nasza dalsza droga to długi podjazd do kolejnego Palędzia, tym razem Kościelnego. Skoro pokonaliśmy podjazd to przed nami musiał być zjazd. Był. A za nim kolejny, jeszcze dłuższy podjazd. Taka to już pofałdowana okolica... W końcu jednak dotarliśmy do Niestronna, gdzie czekała nas rozkmina. Wspólnie szybko ustaliliśmy, że odbijamy w kierunku Gąsawy przyjmując ewentualność odwiedzenia Wenecji. Obrany wariant dalszej trasy był nam znany, więc wiedzieliśmy że przed nami będzie najpierw zjazd na którym można pokusić się o dzienny rekord prędkości, a następnie ostra wspinaczka. Wspinaczkę zakończyliśmy przy odbiciu wiodącym do Doliny rzeki Gąsawki. Jako że Piotrek nie miał jeszcze okazji odwiedzić tego przeurokliwego miejsca, decyzja o naszym kolejnym celu była czystą formalnością.

Grupfoto w Dolinie rzeki Gąsawki © kubolsky


Przejazd przez dolinkę przebiegł bardzo sprawnie, co nie znaczy że bez zawieszenia oka na dostępnych tam widokach (rym nie zamierzony ;) ).

Gąsawka © kubolsky


Drogą którą tam dotarliśmy wróciliśmy z powrotem do krzyżówki, a tam czekał nas kolejny dylemat. Ponieważ wskazówki na tarczy wskazywały mocno zaawansowane popołudnie postanowiliśmy, że czas ruszyć w drogę powrotną. Na szczęście przed nami wiła się długa, nowa a więc jeszcze równiutka droga asfaltowa w samym środku lasu. Tu też mogliśmy ostro przydepnąć :). W konkretnym tempie pozostawialiśmy za sobą kolejne kilometry aż dotarliśmy na Gołąbki, na plaże przy jez. Przedwieśnia. Na miejscu z kąpieli słonecznej oraz tej właściwiej - wodnej korzystała spora grupa ludzi.

Rekonesans na plaży w Gołąbkach © kubolsky


Przeprowadziliśmy rekonesans, wciągnęliśmy po ciastku i ruszyliśmy dalej. Kilka kilometrów dalej przyszedł czas pożegnać naszych dzisiejszych, przyjezdnych kompanów. Nie mogło obyć się bez ostatniej fotki w grupie.

Grupfoto na do widzenia © kubolsky


Podziękowaliśmy Grigorowi i Piotrasowi za fantastyczny, wspólny wypad, przybiliśmy sobie po piątce i rozjechaliśmy się w swoje strony.

Chłopaki wracają do domów © kubolsky


Nas czekała przeprawa przez Lasy Królewskie, a dalej jazda do Gniezna przez Dębówiec, Orchół i Wełnicę. Chcąc dodatkowo urozmaicić sobie ostatnie chwile na rowerach odbiliśmy jeszcze nad Łazienki, a stamtąd przez miasto i brzegiem Wenecji dotarliśmy na przejazd kolejowy przy Dalkoskiej. Pożegnaliśmy p. Jurka i Mateusza, a następnie wspólnie z Micorem ruszyłem do Mnichowa odprowadzić Go do domu. Decyzja ta podyktowana była kilkoma brakującymi do stówy kilometrami. Nie można było tego tak zostawić :). W Mnichowie pożegnałem ostatniego uczestnika dzisiejszego wypadu rowerowego i pokręciłem do domu. Na sam koniec, jak na złość wzmógł się wiatr, który sporą część drogi wiał mi prosto w ryja :/. W domu zjawiłem się z po przejechaniu ponad 105 km, mega zadowolony! Wypad zaliczam do tych naprawdę udanych. Grzegorz, Piotr - miło było poznać osobiście! Oby tak częściej!

Mapka:

Komentarze

surf-removed 15:29 wtorek, 23 lipca 2013
Stylowy stolik mają lokalsi z Palędzia Dolnego.
kubolsky 09:32 niedziela, 21 lipca 2013
@k4r3l - dobrze wiedzieć, że wpisy nadają się do poczytania przy niedzielnej kawce. Przy okazji wiem na przyszłość, by nie przesadzać z pikanterią treści, bo się jeszcze zachłyśniesz, zadławisz i bajkera będę miał na sumieniu ;) Pzdr Zią!

@grigor86 - dokładnie! To to, co tygrysy lubią najbardziej! Dziś (przynajmniej u nas :P) pogoda jeszcze lepsza, bo słabiej wieje więc punk 12.00 z p. Jurkiem ruszamy w trasę. Pozdrower!
grigor86 09:03 niedziela, 21 lipca 2013
i takie właśnie wycieczki lubię najbardziej...w takim towarzystwie, w ciekawe miejsca, w piękną pogodę i z dwoma zerami po 1 :-) Dzięki Kuba
k4r3l 08:38 niedziela, 21 lipca 2013
Jako lektura do porannej niedzielnej kawy nadaje się idealnie, w tygodniu mógłbym nie mieć czasu, żeby zapoznać się ze wszystkimi faktami :D Dobra ekipa!
kubolsky 08:36 niedziela, 21 lipca 2013
Ciężko powiedzieć, nie mój fyrtel :). Podejrzewam jednak, że widoczne walce ugniatały świeży tłuczeń rozsypany na paru odcinkach polnej drogi z Wydartowa pod wieżę.
sebekfireman 06:56 niedziela, 21 lipca 2013
Super wypad :) W Dusznie coś zamierzają robić, że ciężki sprzęt u sołtysa stoi?
marcingt 21:48 sobota, 20 lipca 2013
Jak zwykle fotorelacja miażdży :) Grigor z lokalsami zasiadł nawet przy okrągłym stole he he :D
jerzyp1956 21:26 sobota, 20 lipca 2013
Fotki obejrzałem teraz biorę się za czytanie bo jest tego sporo jak zwykle ... super wycieczka
kubolsky 21:10 sobota, 20 lipca 2013
Oooo, ktoś kto jeszcze nie miał okazji zasmakować moich grafomańskich wypocin :P Dzięki! Tak już mam ;) Do zobaczenia na szlaku!
19Piotras85 20:49 sobota, 20 lipca 2013
Kuba świetnie piszesz, aż na prawdę chce się czytać ;) Fotorelacja fajnie oddaje to co się dziś działo: integracja, wspólna pasja, dużo humoru, piękne widoki...czego chcieć więcej ? ;) Cieszę się, że mogliśmy poznać się osobiście i również mam nadzieję, że to nie ostatni taki trip ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

TROCHĘ O MNIE

Ten blog rowerowy prowadzi kubolsky z miasta Poznań
  • Mam przejechane 80751.37 kilometrów
  • Jeżdżę ze średnią prędkością 21.93 km/h


80751.37

KILOMETRÓW NA BLOGU

21.93 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

153d 11h 03m

CZAS W SIODLE