Miasto w deszczu
Wtorek, 25 czerwca 2013
Komentarze:
2
Po południu dostałem sms-a od Marcina z informacją, że ICM prognozuje przerwę w całodniowych opadach deszczu i w związku z tym proponuje On wspólne kręcenie. Umówiliśmy się na start o 17:00 z Rynku. Przyjechałem ciut przed czasem i mimo delikatnej mżawki na starcie, na miejsce spotkania przybyłem suchy. W oczekiwaniu na Marcina popatrzyłem na wystawione fotki. W międzyczasie znowu zaczęło siąpić z nieba.
Marcin zjawił się pięć minut po czasie. W związku z niepewną aurą, ale póki co jeszcze znośnym deszczykiem zaproponowałem drugą część miejskiego keszowania. Ruszyliśmy ku pierwszej skrzyneczce - "Samolocik" przy ul. Słowackiego. Na miejscu okazało się, że opad przybrał na sile, więc z frajdy z jazdy i funu z keszowania nici. Zadecydowaliśmy, że wracamy do domów. Ja jeszcze przez Park Miejski śmignąłem do PiP, a ze sklepu już w strugach deszczu do domu. Tym razem wróciłem niczym zmoknięta kura.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło (no prawie) - licznik i oświetlenie faktycznie okazały się odporne na deszcz. Z drugiej strony spodenki i bluza nie do końca...
Wystawa fotografii na rynku w Gnieźnie© kubolsky
Marcin zjawił się pięć minut po czasie. W związku z niepewną aurą, ale póki co jeszcze znośnym deszczykiem zaproponowałem drugą część miejskiego keszowania. Ruszyliśmy ku pierwszej skrzyneczce - "Samolocik" przy ul. Słowackiego. Na miejscu okazało się, że opad przybrał na sile, więc z frajdy z jazdy i funu z keszowania nici. Zadecydowaliśmy, że wracamy do domów. Ja jeszcze przez Park Miejski śmignąłem do PiP, a ze sklepu już w strugach deszczu do domu. Tym razem wróciłem niczym zmoknięta kura.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło (no prawie) - licznik i oświetlenie faktycznie okazały się odporne na deszcz. Z drugiej strony spodenki i bluza nie do końca...
Komentarze