Travel on Gravel!

kubolsky
Czerniejewo z Marcinem, miasto z Juniorem
Piątek, 28 czerwca 2013 Komentarze: 0
Dystans 44.30 km
Czas 02:27
Vśrednia 18.08 km/h
Uczestnicy
Sprzęt [RIP] Kross
Dziś kolejne popołudnie z Juniorem, jeden na jeden :). Do południa odbębniałem biurowe zaległości, ale widząc zapodające za oknem słoneczko nie mogłem oprzeć się pokusie jazdy. Telefon w łapsko i klepiemy eskę do Marcina. Ponieważ od przejęcia Franza ze żłoba dzieliły mnie jakieś 4 godziny, a dostępny musiałem być już od 14.00, pozostała mi opcja krótkiej, bo tylko dwugodzinnej przejażdżki. Tak więc prosta matematyka wykazuje, że ruszyliśmy punkt 12.00 ;). Nie mając za bardzo możliwości będąc ograniczonymi czasowo udaliśmy się ścieżką rowerową wzdłuż Wrzesińskiej do Cielimowa, a stamtąd do Czerniejewa przez wioski o dziwnych nazwach. Pod koniec kapnąłem się, że już raz miałem okazję tędy jechać. W końcu nazwy "Kąpiel" się nie zapomina ;).

Kościół św. Jana Chrzciciela w Czerniejewie © kubolsky


W Czerniejewie pauza na lody dla ochłody (choć wbrew pozorom gorąco nie było, było optymalnie).

Przerwa na lody dla ochłody ;) © kubolsky


Po jakichś 10 minutach z powrotem hop na rower i najprostszą możliwą drogą kręcimy do Gniezna.



Wjeżdżając do Mnichowa napotkaliśmy idącego chodnikiem micora. Zatrzymaliśmy się na chwilę pogadać...i tak nie wiadomo kiedy minęło 15 minut. W końcu się zebraliśmy, pożegnaliśmy Dawida i ruszyliśmy do domów. Rozjechaliśmy się w swoje strony na przejeździe kolejowym na Dalkach.

Po zgarnięciu Młodego nie miałem za bardzo konceptu na resztę dnia. W końcu jednak wpadłem na genialny w swej prostocie pomysł - połączę przyjemne z pożytecznym. Cieszy, że na hasło "rower" Franek reaguje wręcz euforycznie. Moja krew :). Wpakowałem więc Juniora w fotel na Dżoanowej Kozie, Puchatkowa łupina na ten nieletni czerep, sobie wyciągnąłem trochę w górę sztycę i lecimy! Lecimy to mocno na wyrost powiedziane - tym razem tempem iście spacerowym pokręciliśmy się po dzielnicy, zaliczyliśmy w sumie jakieś półtorej kółka wokół Wenecji, odwiedziliśmy Rynek, Dolinę Pojednania i wróciliśmy do domu akurat na Fakty. Po faktach Młody wylądował w łóżku, a ja teraz, gdy mam już święty spokój mogę powoli zacząć myśleć jak ograniczyć zaplanowany na niedzielny start bagaż do dwóch 30 litrowych sakw :)

Mapka z wypadu z Marcinem, na późniejsze kręcenie po mieście nie brałem telefonu ;)

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

TROCHĘ O MNIE

Ten blog rowerowy prowadzi kubolsky z miasta Poznań
  • Mam przejechane 80751.37 kilometrów
  • Jeżdżę ze średnią prędkością 21.93 km/h


80751.37

KILOMETRÓW NA BLOGU

21.93 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

153d 11h 03m

CZAS W SIODLE