Travel on Gravel!

kubolsky
Gniezno by night Kategoria solo
Wtorek, 18 czerwca 2013 Komentarze: 4
Dystans 18.09 km
Czas 00:55
Vśrednia 19.73 km/h
Sprzęt [RIP] Kross
Dziś po pracy czekał mnie cały dzień z Juniorem. Cały dzień to może trochę na wyrost powiedziane, bo Juniora zgarnąłem ze żłoba o 16:00, a o 19:30 poszedł kimać. Zawsze to jednak prawie cztery godziny w konfiguracji ojciec+syn (czyt. niepewnie ;) ). Najpierw obiadek, czyli McDrive i konsumpcja w domu :P. Później wspólna drzemka w fotelu i nagle zrobiła się 19.00. Młody na szczęście nie zdążył się solidnie wybudzić, więc ponowne zaśnięcie było formalnością. Swój posterunek opuściłem dopiero o 22.30, a że na dworze warunki wręcz idealne to postanowiłem strzelić sobie rundkę po mieście pod osłoną nocy. Śmigając w stronę Wenecji wydumałem sobie dodatkowy plan na ten wieczór - objazd dwóch jezior.

Katedra nocą © kubolsky


Najpierw półtorej kółka wokół Wenecji, później przez miasto w stronę Łazienek. Po drodze zostawiam za sobą widok z deptaku na oświetloną katedrę. Będę wracał to cyknę fotę. W okolicach miejskich wodociągów rozpocząłem objazd drugiego dziś jeziora. Tu też swój chrzest bojowy przeszła przednia lampa. Spisała się wyśmienicie do tego stopnia, że gdzieś po drodze w łunie światła na drodze wyrósł mi jeżyk. Odpowiednio wcześnie go zauważyłem, wcisnąłem oba heble i stoję w miejscu. Jeżyk popatrzył i potuptał w zarośla. Nawet nie podziękował... :P. Dalej ulicą Żwirki i Wigury znowu do miasta, w kierunku ul. Chrobrego.

Deptak (ul. B. Chrobrego) © kubolsky


Dojeżdżając do celu zauważyłem, że zgasła iluminacja świątyni. Pomyślałem - "pewnie bezpiecznik, zaraz naprawią" ;). Chcąc zgubić trochę czasu śmignąłem Doliną Pojednania w stronę ul. 3 Maja, celem oblukania nowego skweru. Jak się okazało "nowy skwer" to w rzeczywistości parking i kilka ogrodzonych drzew. Porażka :/. A budowali to chyba całe ostatnie ćwierćwiecze...

Nowy "skwer" w mieście © kubolsky



Wróciłem w okolicę Katedry, a tam dalej ciemno. Nie to nie, łaski bez - obfocę Farę. Tu niestety również lampy pogasły. Myślę sobie - "chyba na jednym obwodzie z katedrą są - jak tam siadł bezpiecznik, to i tu nie świeci" ;P. Ruszyłem Warszawską w stronę Dalkoskiej.

Ulica Warszawska © kubolsky


U końca ulicy oszukałem sygnalizację świetlną, skracając sobie drogę przez chyba najmniejszy w Gnieźnie parking u zbiegu Warszawskiej i Dalkoskiej. Dalej w dół z wiatrem we włosach, odbicie w Strumykową i jeszcze kawałek brzegiem Wenecji. Ciemno. Cyba to jednak nie bezpiecznik, a oszczędności. Pewnie o 23.00 pan Henio pstryka pstryczkiem - elektryczkiem i miasto gaśnie. Pozostawiając jezioro za sobą wskoczyłem na chodnik wzdłuż ul. Poznańskiej i kręcę do góry. U końca podjazdu odbiłem jeszcze w Kostrzewskiego i tyłami, czyli Orzeszkowej śmiggnąłem do domu. Praktycznie pod koniec wieczornej trasy zarobiłem liścia. Konkretnie to liściem. Gałęzią dokładnie :P. Dobrze, że nie konarem bo bez kasku byłem. Do domu wpadłem po niecałej godzinie jazdy, mega dotleniony...i nic a nic śpiący :)
Przy okazji przywiozłem ze sobą kilka przemyśleń. Po pierwsze - jazda nocą ma kilka niezaprzeczalnych plusów: nie ma ruchu czyli ulice są moje, temperatura jest idealna, a samo miasto wygląda kompletnie inaczej. Po drugie - właśnie to miasto. Jak się tak przyjrzeć, to nie jest takie obskurne...nocą. W dzień nadal straszy :P
Dobranoc Państwu!

Aha, wbrew pozorom fotki nie były cykane kalkulatorem, a SGS-em który nie posiada lampy doświetlającej :P

Komentarze

kubolsky 08:12 środa, 19 czerwca 2013
Mmmmm, jestem zainteresowany :) Kiedy konkretnie? Dobrze by było, gdyby 100% tarczy wypadło w weekend ;)
sebekfireman 06:41 środa, 19 czerwca 2013
Jak żona puści (i uwierzy że chcesz całą noc na rowerze jeździć :P ) to w najbliższych dniach (będzie pełnia i ma być wielki księżyc) zapewne zrobimy całonocne śmiganie od zachodu słońca, przez Gąsawkę i Mogilno w nocy, a kończąc na wschodzie słońca w Dusznie.
kubolsky 06:32 środa, 19 czerwca 2013
Przyznam szczerze, że był to mój pierwszy wypad o takiej porze. Jeździło się mega fajnie, najbardziej pasowały mi te puste ulice :) Trzeba będzie częściej. Do lasu nie wiem czy bym się tak późno wybrał - już samej rundce wokół Łazienek towarzyszył lekki dreszcz emocji ;)
sebekfireman 06:10 środa, 19 czerwca 2013
Też miałem w planach wczoraj po tej godzinie pojeździć rowerem, ale nie pojeździłem bo samemu mi się nie chciało. Jazda nocą jest bardzo fajna - szczególnie poza miastem w lasach.
Na Łazienkach mnie wczoraj nie było, ale w imieniu jeżyków dziękuję ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

TROCHĘ O MNIE

Ten blog rowerowy prowadzi kubolsky z miasta Poznań
  • Mam przejechane 76058.66 kilometrów
  • Jeżdżę ze średnią prędkością 21.87 km/h


76058.66

KILOMETRÓW NA BLOGU

21.87 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

144d 21h 38m

CZAS W SIODLE