Relaks po pracy
Wtorek, 9 kwietnia 2013
Komentarze:
2
Dziś po raz pierwszy od Świąt wylądowałem w pracy. Ponad tydzień wolnego spowodowany był koniecznością odbioru zaległego urlopu. Część postanowiłem wykorzystać na początku kwietnia, a część rezerwuję na przedłużenie długiego weekendu majowego :)
Przed 17.00 dostałem smsa od Marcina z propozycją wypadu rowerowego. Jako że ze mnie nie krowa i nie stoję jak wryty gdy mnie sznurem ciągną za karczycho, odpisałem że oczywiście, jak najbardziej, bardzo chętnie :). Aura co prawda dziś mniej wiosenna niż w ostatni weekend, no ale skoro padła propozycja, to znaczy że nie tylko ja uważam, że da się dziś jeździć. Umówiliśmy się na Wenecji i tam też po 10 minutach się pojawiłem. Po chwili zjawił się Marcin. Szybka rozkmina gdzie jedziemy, bo z deka wieje i padło na kierunek - Zdziechowa, jako ten najmniej wietrzny prosto w paszczę. Przed Zdzechową odbiliśmy na Obórkę a następnie przecinając drogę Gniezno - Wągrowiec pomknęliśmy w stronę Strychowa i Łubowa. Generalnie rzecz biorąc wiatr dawał chwilami ostro popalić, choć uważam, że nie było tak najgorzej. Po dotarciu do Łubowa zakręciliśmy do Gniezna. W tym momencie dopadł nas w wmordęwind jak to społeczność bikestats zwykła nazywać, tempo spadło i "bardzo zmyślną" drogą pieszo-rowerową wracaliśmy do domów. Po przecięciu DK5 śmignęliśmy nadal z wiatrem w twarz nowymi drogami serwisowymi i mimo niesprzyjających warunków, do samego Gniezna utrzymywaliśmy średnią prędkość na poziomie 18 km/h. W Gnieźnie przemknęliśmy jeszcze przez moją dzielnię i udaliśmy się każdy w swoją stronę.
Wyjazdu oczywiście nie żałuje, jechało się bardzo fajnie. W końcu nie zawsze będzie +20 i wiatr w plecy :)
Przed 17.00 dostałem smsa od Marcina z propozycją wypadu rowerowego. Jako że ze mnie nie krowa i nie stoję jak wryty gdy mnie sznurem ciągną za karczycho, odpisałem że oczywiście, jak najbardziej, bardzo chętnie :). Aura co prawda dziś mniej wiosenna niż w ostatni weekend, no ale skoro padła propozycja, to znaczy że nie tylko ja uważam, że da się dziś jeździć. Umówiliśmy się na Wenecji i tam też po 10 minutach się pojawiłem. Po chwili zjawił się Marcin. Szybka rozkmina gdzie jedziemy, bo z deka wieje i padło na kierunek - Zdziechowa, jako ten najmniej wietrzny prosto w paszczę. Przed Zdzechową odbiliśmy na Obórkę a następnie przecinając drogę Gniezno - Wągrowiec pomknęliśmy w stronę Strychowa i Łubowa. Generalnie rzecz biorąc wiatr dawał chwilami ostro popalić, choć uważam, że nie było tak najgorzej. Po dotarciu do Łubowa zakręciliśmy do Gniezna. W tym momencie dopadł nas w wmordęwind jak to społeczność bikestats zwykła nazywać, tempo spadło i "bardzo zmyślną" drogą pieszo-rowerową wracaliśmy do domów. Po przecięciu DK5 śmignęliśmy nadal z wiatrem w twarz nowymi drogami serwisowymi i mimo niesprzyjających warunków, do samego Gniezna utrzymywaliśmy średnią prędkość na poziomie 18 km/h. W Gnieźnie przemknęliśmy jeszcze przez moją dzielnię i udaliśmy się każdy w swoją stronę.
Wyjazdu oczywiście nie żałuje, jechało się bardzo fajnie. W końcu nie zawsze będzie +20 i wiatr w plecy :)
Komentarze