Przetestować drogę na własnych czterech literach ☁️
Kategoria solo
Piątek, 24 kwietnia 2020
Komentarze:
5
Dystans
62.69 km
Czas
02:11
Vśrednia
28.71 km/h
#ridesolobecauseyolo
Do dzisiejszego wypadu zainspirował mnie w 50% Trollking, a w pozostałych 60% prognoza pogody. Już tłumaczę :) W dniu wczorajszym Tomek wybrał się na zachód, m.i. w okolice Tarnowa Podgórnego, a w relacji z tego wypadu piał peany nad nowym dywanem z Lusowa do Lusówka (ewentualnie z Lusówka do Lusowa). Początkowo nic mi to nie mówiło, gdyż te strony dotychczas odwiedzałem raz na ruski rok. Po chwili coś jednak zatrybiło - oceniając po zdjęciu skojarzyłem drogę i przypomniałem sobie, że do dnia wczorajszego dwukrotnie miałem okazję nią pomykać. Zapamiętałem ją jako poligon doświadczalny dla łazików księżycowych - dziura za dziurą dziurę poganiała. Postanowiłem obadać temat :)
Drugim z powodów była prognoza pogody, a konkretnie wiatr (tak dla odmiany ;) ). Początkowo miał się kręcić, a jego prognozowana prędkość miała być nieinwazyjna. Koło 12:00 miał jednak przyspieszyć i obrócić się w kierunku wschodnim. No idealnie! Dojadę bez przeszkód, a po nawrotce wrócę za darmo ^^. Mniej więcej tak właśnie było. Poza tym warunki atmosferyczne jak dla mnie w dalszym ciągu miód-malina. Fakt, słońca jakby trochę mniej, ale tłumaczyłem to sobie tym, że nasz obóz rzondzoncy (bo na Rządzących nie zasługują) zmusił również najbliższą nam gwiazdę do zakrycia ryja.
By formalności stało się zadość - trasa to niemalże powtórka jednego z sąsiedzkich wypadów.
Do dzisiejszego wypadu zainspirował mnie w 50% Trollking, a w pozostałych 60% prognoza pogody. Już tłumaczę :) W dniu wczorajszym Tomek wybrał się na zachód, m.i. w okolice Tarnowa Podgórnego, a w relacji z tego wypadu piał peany nad nowym dywanem z Lusowa do Lusówka (ewentualnie z Lusówka do Lusowa). Początkowo nic mi to nie mówiło, gdyż te strony dotychczas odwiedzałem raz na ruski rok. Po chwili coś jednak zatrybiło - oceniając po zdjęciu skojarzyłem drogę i przypomniałem sobie, że do dnia wczorajszego dwukrotnie miałem okazję nią pomykać. Zapamiętałem ją jako poligon doświadczalny dla łazików księżycowych - dziura za dziurą dziurę poganiała. Postanowiłem obadać temat :)
Drugim z powodów była prognoza pogody, a konkretnie wiatr (tak dla odmiany ;) ). Początkowo miał się kręcić, a jego prognozowana prędkość miała być nieinwazyjna. Koło 12:00 miał jednak przyspieszyć i obrócić się w kierunku wschodnim. No idealnie! Dojadę bez przeszkód, a po nawrotce wrócę za darmo ^^. Mniej więcej tak właśnie było. Poza tym warunki atmosferyczne jak dla mnie w dalszym ciągu miód-malina. Fakt, słońca jakby trochę mniej, ale tłumaczyłem to sobie tym, że nasz obóz rzondzoncy (bo na Rządzących nie zasługują) zmusił również najbliższą nam gwiazdę do zakrycia ryja.
By formalności stało się zadość - trasa to niemalże powtórka jednego z sąsiedzkich wypadów.
Komentarze
No i jak się podobał asfalcik, bo nie napisałeś?