Travel on Gravel!

kubolsky
Lasy Czerniejewskie
Sobota, 28 września 2013 Komentarze: 0
Dystans 40.62 km
Czas 02:24
Vśrednia 16.93 km/h
Uczestnicy
Tętnośr. 122
Tętnomax 162
Kalorie 1699 kcal
Sprzęt [RIP] Kross
Od pewnego czasu wyszaleć się na rowerze mogę tylko w weekendy :/. Przyznam, że na ten czekałem jak dziecko na Mikołaja. Raz - jesień zadomowiła się na dobre i niestety najprawdopodobniej każdy kolejny weekend będzie coraz gorszy, dwa - prognozy na te najbliższe dwa wolne dni były niezwykle obiecujące. W piątek wieczorem zaproponowałem swoim dwóm tradycyjnym kompanom wspólną jazdę. Marcin jak się okazało weekend spędza w szkole, natomiast p. Jurek wykazywał zainteresowanie wspólnym śmigankiem. Dziś rano raz jeszcze wysłałem p. Jurkowi sms-a, celem ustalenia konkretnej godziny wyjazdu. Po chwili w odpowiedzi otrzymałem info - "11.00 koło Biedronki". Widząc raz po raz nieśmiało przebijające się słońce postanowiłem wyskoczyć na półkrótko. W końcu już niedługo znowu będzie trzeba odziewać się "na cebulę", więc trzeba korzystać póki jeszcze można. Nie zapomniałem rónież o kolejnej, istotnej rzeczy - z szafy wyciągnąłem rękawiczki z długimi palcami. Po ostatniej jeździe tak mi dłonie wypiździło, że tym razem postanowiłem się solidnie zabezpieczyć. Ruszyliśmy wspólnie o czasie obierając kierunek na Mnichowo. Tu nadmienię, że na jutro rodził się plan wypadu do Puszczy Zielonki, więc razem z p. Jurkiem ustaliliśmy, że dobrym pomysłem będzie sprawdzenie jak się prezentują drogi w lesie. Do Mnichowa dotarliśmy asfaltem, ale już z tego miejsca większość (jeśli nie cała) trasy do Czerniejewa pokonaliśmy w terenie. Polnym duktem dotarliśmy do drogi Baranowo - Pawłowo którą przecięliśmy i dalej polami pokręciliśmy aż do Leśniewa. Tu wykręciliśmy o 90 stopni w lewo by po chwili znaleźć się wśród drzew Lasów Czerniejewskich. Pierwsze wrażenie było satysfakcjonujące - jest przejezdnie. Może nie sucho, ale przejezdnie. Pokręciliśmy więć w stronę leśnej krzyżówki dróg i koło krzyża odbiliśmy w prawo. Stąd śmignęliśmy nie raz i nie dwa razy objechanym przez nas szlakiem do Brzózek. Nadal było przejezdnie, choć kilka razy trzeba było się przebijać przez błotnistą kałużę. W sumie bardzo mnie to ucieszyło. Wiele osób z rowerowego światka zna moje powiedzonko - "rowerzysta musi się upieprezyć". Tak więc się upieprzyłem. Ja i rower :). W końcu to MTB a nie pedantycznie wywoskowana szosa :P. W Brzózkach odbiliśmy asfaltem do Czerniejewa w którym zaliczyliśmy tradycyjną pauzę pod Biedrą. Po jakichś 10 minutach kolejną, znaną trasą przez Kąpiel, Nidom, Kosmowo i Gębarzewo pokręciliśmy do Gniezna. Tu chcąc nie chcąc alternatywy dla asfaltu nie było :/. Za Gębarzewem odbiliśmy jeszcze na stary poligon w Cielimowie, na którym w miejscu gdzie ongiś stał wigwam odbywał się jakiś rodzinny piknik. Następnie ścieżką rowerową wzdłuż Wrzesińskiej wróciliśmy do miasta. Tu już standardowo - drogą pieszo-rowerową wzdłuż Kostrzewskiego i dalej przez Dalki wróciliśmy do domów. Dobry rozjazd przed jutrzejszym tripem... :)

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

TROCHĘ O MNIE

Ten blog rowerowy prowadzi kubolsky z miasta Poznań
  • Mam przejechane 76037.09 kilometrów
  • Jeżdżę ze średnią prędkością 21.87 km/h


76037.09

KILOMETRÓW NA BLOGU

21.87 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

144d 20h 33m

CZAS W SIODLE