Nie do końca na Gołąbki, za to z browarami do domu.
Środa, 14 sierpnia 2013
Komentarze:
0
Tradycyjnie już umówiliśmy się ekipą na wyjazd, pierwszy wspólny od powrotu Chłopaków znad wybrzeża. Punkt zborny również tradycyjny - Wenecja. Na miejscu stawili się Marcin z Piotrem, oraz Pan Jurek. Bez zbytnich ceregieli, za to po standardowym uścisku dłoni ;) za cel obraliśmy Gołąbki. Przyznać muszę, że tydzień bez jazdy wzmógł we mnie niesamowity głód rowerowy. Tym samym już z miejsca startu wypaliłem jako pierwszy, ekspresowo przeprowadzając dzisiejszą grupę wypadową przez miasto na ul. Orcholską, a stąd jeszcze żwawszym tempem na Dębówiec. Dopiero podczas przerwy w Lasach Królewskich zmieniliśmy lidera, bo chłopaki skromnie nadmienili że tempo nadałem zabójcze. Zabójcze? Przecież średnia na tym odcinku to tylko 28 km/h :P. Co ciekawe niewiele wolniej już z Marcinem i Piotrem na przedzie przemknęliśmy przez las i asfaltami wpadliśmy do wsi Gołąbki. Tu naszą uwagę przykuła ogromna, wściekle granatowa chmura zwiastująca konkretny opad. Nieśmiało pokręciliśmy jeszcze paręset metrów by w końcu zatrzymać się i przedyskutować dalszy ciąg trasy. Bez zbytnich oporów wszyscy stwierdziliśmy, że pchanie się w deszcz nie ma sensu i należy zawrócić. Jak ustaliliśmy tak zrobiliśmy. Z powrotem przez Gołąbki dojechaliśmy do szosy, a tu odbiliśmy w lewo i pokręciliśmy do Jastrzębowa. Z Jastrzębowa (gdzie wiatr uparcie starał się zrzucić nas z rowerów) standardową drogą przez Strzyżewo Paczkowe śmignęliśmy do Jankowa Dolnego, a dalej wydłużyliśmy trasę jadąc do Gniezna przez Kalinę i Wierzbiczany. Na do widzenia zahaczyliśmy w Gnieźnie o Piotra i Pawła gdzie każdy z nas poczynił istotne, piwne zakupy (jazda z sakwą się opłaciła ;) ).
Tu też pożegnaliśmy Marcina i Piotra którzy pomknęli w swoim kierunku, a ja wraz z Panem Jurkiem pośmigałem na nasz fyrtel. Przy Pol-Carze pożegnałem również p. Jurka i z konkretniejszym depnięciem pokręciłem do domu.
Pauza przed PiP na miejscach nie do końca rowerowych ;)© kubolsky
Tu też pożegnaliśmy Marcina i Piotra którzy pomknęli w swoim kierunku, a ja wraz z Panem Jurkiem pośmigałem na nasz fyrtel. Przy Pol-Carze pożegnałem również p. Jurka i z konkretniejszym depnięciem pokręciłem do domu.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.