Na legalu! ☀️
Kategoria solo
Poniedziałek, 20 kwietnia 2020
Komentarze:
4
Dystans
55.16 km
Czas
02:03
Vśrednia
26.91 km/h
#ridesolobecauseyolo
Slums Attack z Rychem z Jeżyc na czele wydał wieki temu album zatytułowany "Na legalu?". Mój wpis postanowiłem zatytułować analogicznie, z tym że z wykrzyknikiem na końcu dla podkreślenia absurdalności tego stwierdzenia. No bo żeby cieszyć się faktu, że można jak człowiek wyjść pokręcić bez stresu związanego z tym, że gdzieś za zakrętem natkniemy się na srebrne auto w biało niebieskie pasy to jakaś paranoja. Rozumiem konieczność zakrywania ryja w miejscach publicznych i grzecznie się do tego stosuję (chociaż moje subiektywne zdanie jest takie, że kolarz poza miastem jeżdżący solo ewidentnie buffem/maseczką bardziej sobie szkodzi niż pomaga, a zarazić ma mało kogo), ale miniony na szczęście ban na aktywność fizyczną w pojedynkę, a następnie uroczyste umożliwianie tej aktywności to cyniczne gierki pod publikę. Konkretną publikę.
Abstrahując od powyższego - ludzi w lasach wysypało jak grzyby po deszczu :) Poza tym w końcu natknąłem się na bociany, całe dwa szybujące nade mną w okolicy wiaduktu nad S11. Lepiej późno niż później ;)
Napotkanych radiowozów już nie sumuję, bo obecnie (oby nie tymczasowo) nie ma to sensu. Nadmienię tylko, że naliczyłem 2,5, tj. Kia i lodówa :) Rowerzystów po drodze też kilku minąłem, ale wysypem z powodu zluzowania obostrzeń bym tego nie nazwał.
Poza tym to mimo że nie wiało jakoś szczególnie, to zachodnie rubieże Poznania jak zwykle dały w kość. Co zrobisz jak nic nie zrobisz...¯\_(ツ)_/¯
Slums Attack z Rychem z Jeżyc na czele wydał wieki temu album zatytułowany "Na legalu?". Mój wpis postanowiłem zatytułować analogicznie, z tym że z wykrzyknikiem na końcu dla podkreślenia absurdalności tego stwierdzenia. No bo żeby cieszyć się faktu, że można jak człowiek wyjść pokręcić bez stresu związanego z tym, że gdzieś za zakrętem natkniemy się na srebrne auto w biało niebieskie pasy to jakaś paranoja. Rozumiem konieczność zakrywania ryja w miejscach publicznych i grzecznie się do tego stosuję (chociaż moje subiektywne zdanie jest takie, że kolarz poza miastem jeżdżący solo ewidentnie buffem/maseczką bardziej sobie szkodzi niż pomaga, a zarazić ma mało kogo), ale miniony na szczęście ban na aktywność fizyczną w pojedynkę, a następnie uroczyste umożliwianie tej aktywności to cyniczne gierki pod publikę. Konkretną publikę.
Abstrahując od powyższego - ludzi w lasach wysypało jak grzyby po deszczu :) Poza tym w końcu natknąłem się na bociany, całe dwa szybujące nade mną w okolicy wiaduktu nad S11. Lepiej późno niż później ;)
Napotkanych radiowozów już nie sumuję, bo obecnie (oby nie tymczasowo) nie ma to sensu. Nadmienię tylko, że naliczyłem 2,5, tj. Kia i lodówa :) Rowerzystów po drodze też kilku minąłem, ale wysypem z powodu zluzowania obostrzeń bym tego nie nazwał.
Poza tym to mimo że nie wiało jakoś szczególnie, to zachodnie rubieże Poznania jak zwykle dały w kość. Co zrobisz jak nic nie zrobisz...¯\_(ツ)_/¯
Komentarze
Grzechu - Rekord jest zarejestrowany (czarne blachy!) i jeżdżony, natomiast Saab stoi i zarasta odkąd tamtędy jeżdżę. Z zewnątrz wygląda zdrowo, więc mechanicznie musi być coś na rzeczy na tyle, że nikt go nie chce wziąć.
Kuba - chętnie, bo uwielbiam Saaby, ale taki klasyk to skarbonka bez dna, a ja skilla mechanika (przynajmniej jeśli chodzi o auta) niestety nie mam.
Tak, zakazy są robione pod klienta :)
Tak, mówiłem, że bociany są gdzieś tam :)
3xTAK :)