Od Kopernika do Chrobrego, czyli Toruń-Gniezno
Kategoria poniedziałkowa stówa, 100 i więcej
Poniedziałek, 2 maja 2016
Komentarze:
3
Vmax
34.90 km/h
Kalorie
5127 kcal
Temp.
18.0 °C
Długi weekend w pełni, prognozy optymistyczne, więc aż żal w domu siedzieć. Pierwotnie plan zakładał zupełnie inny kierunek, lecz z uwagi na idealnie północno-wschodni wiatr postanowiliśmy wraz z Panem Jurkiem i Marcinem wybrać się pociągiem do Torunia, a stamtąd po raz kolejny myknąć rowerami do Gniezna. Na miejscu meldujemy się tuż po 12:00 i od razu kierujemy się na starówkę. Pod pomnikiem Kopernika spędzamy dosłownie parę minut, gdyż ludzi co niemiara (odbywał się jakiś 3-majowy festyn czy cuś) i od razu zmykamy na nadwiślańskie bulwary. Na bulwarach kończymy zwiedzanie Torunia i ruszamy przed siebie.
Na temat trasy nie ma się co za specjalnie rozpisywać gdyż ogólnie rzecz biorąc była nudna. Początkowe kilometry to dojazd do Wielkiej Nieszawki, a następnie przebijanie się przez las długim, nudnym asfaltem do Gniewkowa. Mijając kolejne wioski po drodze docieramy do Kruszwicy. Tu u stóp wieży urządzamy sobie krótką przerwę na posiłek i uzupełnienie płynów. Druga połowa trasy była na szczęście ciut ciekawsza z uwagi na krótkie bo krótkie, ale terenowe odcinki. Przez Strzelno trafiamy do Gębic, a stąd już nie raz objechanymi ścieżkami przez Szydłowo, Trzemżal i Zieleń docieramy w okolice Trzemeszna. Dalej pozostają nam tylko Miaty, kolejny terenkwy przelot w okolice jez. Wierzbiczańskiego i dojazd z Lubochni do Gniezna. Dzień w siodle zakończyliśmy wybornym poczęstunkiem u Marcina :).
Na temat trasy nie ma się co za specjalnie rozpisywać gdyż ogólnie rzecz biorąc była nudna. Początkowe kilometry to dojazd do Wielkiej Nieszawki, a następnie przebijanie się przez las długim, nudnym asfaltem do Gniewkowa. Mijając kolejne wioski po drodze docieramy do Kruszwicy. Tu u stóp wieży urządzamy sobie krótką przerwę na posiłek i uzupełnienie płynów. Druga połowa trasy była na szczęście ciut ciekawsza z uwagi na krótkie bo krótkie, ale terenowe odcinki. Przez Strzelno trafiamy do Gębic, a stąd już nie raz objechanymi ścieżkami przez Szydłowo, Trzemżal i Zieleń docieramy w okolice Trzemeszna. Dalej pozostają nam tylko Miaty, kolejny terenkwy przelot w okolice jez. Wierzbiczańskiego i dojazd z Lubochni do Gniezna. Dzień w siodle zakończyliśmy wybornym poczęstunkiem u Marcina :).
Komentarze