Poniedziałkowa nudna stówa - Wągrowiec, Skoki
Kategoria 100 i więcej, poniedziałkowa stówa
Poniedziałek, 4 kwietnia 2016
Komentarze:
2
Vmax
36.70 km/h
Kalorie
4378 kcal
Temp.
21.0 °C
Kolejny poniedziałek - kolejna stówa do wykręcenia. Wysoka częstotliwość "dwuzerojedynkowych" wypadów powoduje że powoli nie ma gdzie jechać. Szkoda było jednak tak pięknego, słonecznego i przede wszystkim ciepłego poniedziałku, więc wymyśliliśmy pętlę przez Wągrowiec i Skoki, bo tam nas dawno nie widzieli. Tak jak przypuszczałem - trasa okazała się być skrajnie nudna, więc się szczególnie nie będę rozpisywał. Do Wągrowca dotarliśmy ekspresowo z wiatrem którego w sumie nie było. Trochę prosto, trochę w prawo, trochę w lewo, w sumie cały czas płasko i jesteśmy. Wizytę w mieście Jakuba Wujka rozpoczęliśmy od skrzyżowania rzek Wełny i Nielby, a następnie przemieścieliśmy się nad jezioro Durowskie gdzie Micor postanowił zmierzyć się z pewną skarpą (szczegóły zapewne opisze osobiście ;) ). Z Wągrowca ruszyliśmy na południe do Skoków. Odcinek do Roszkowa to.....jedna długa nudna prosta. Później kilka zakrętów i jesteśmy na miejscu. Krótki odpoczynek zorganizowaliśmy w enklawie hipsterstwa, czyli na terenie parku w którym znajduje się dom studencki poznańskiego uniwersytetu artystycznego. Kilkanaście minut później po uzupenieniu zapasów w lokalnym sklepie przyszedł czas powrotu. Tu też specjalnie się nie ma co rozpisywać - ot kręcenie nudnymi asfaltami przeplatane rzadkimi i krótkimi odcinkami gruntowymi. Ostatecznie o Gniezna trafiamy przez Dębnicę, na dojeździe do której Micor usilnie mi próbował wkręcić że jechałem z Nim trasą którą nigdy z Nim nie jechałem. Było całkiem zabawnie :).
Ok, przyznaję szczerze - ta trasa to autentycznie wymuszona stówa. Mam jednak większy problem - brak pomysłu na następny poniedziałek :(
Ok, przyznaję szczerze - ta trasa to autentycznie wymuszona stówa. Mam jednak większy problem - brak pomysłu na następny poniedziałek :(
Komentarze