Wiosna na całego! - Owińska, Bolechowo, Promnice
Kategoria 100 i więcej, poniedziałkowa stówa
Poniedziałek, 28 marca 2016
Komentarze:
3
Vmax
37.40 km/h
Kalorie
4210 kcal
Temp.
15.0 °C
Nadszedł kolejny poniedziałek, a że tradycja zobowiązuje to należało zaplanować jakąś trasę z kategorii 100+. Do głowy wpadły mi Owińska, a powodów takiej destynacji było kilka. Po pierwsze - chciałem na własne oczy ujrzeć niszczejący kompleks budynków szpitala psychiatrycznego. Po drugie - swego czasu wracając samochodem z Poznania alternatywną drogą strasznie mi się te tereny spodobały. Po trzecie - z tych stron pochodzi mój dziadek, a ja mieszkając raptem 50 km na wschód byłem tam raz w życiu.
Trasę zaproponowałem tradycyjnie Micorowi który przystał na mój pomysł, a w ostatniej chwili podłączył się także Marcin.
Na Wenecję dotarłem ubrany pierwszy raz w tym roku na półkrótko - skoro o 10:00 było 8 stopni, a zapowiadano ponad 15 nie mogło być inaczej :). W trójkę ruszyliśmy w kierunku Dziekanowic. Jako że te okolice odwiedzaliśmy ostatnimi czasy dość często, zadecydowaliśmy że odcinek Gniezno-Lednogóra pokonamy możliwie najszybszą drogą, czyli DDR-em wzdłuż starej "piątki".
Z Lednogóry pomknęliśmy przez Rybitwy, Latalice i Podarzewo do Łagiewnik, skąd alternatywnym wariantem asfaltowo-terenowym przez Turostówko i Stęszewice trafiliśmy na Szosę Wronczyńską. W Tucznie wyczailiśmy otwarty sklep przy którym postanowiliśmy na chwilę się zatrzymać i uzupełnić zapasy, bo wyjechaliśmy w sumie bez prowiantu :). Tuż za Tucznem ponownie wbiliśmy się na leśny dukt, którym przez Ludwikowo dotarliśmy do skrzyżowania z CSR-em. Na owym skrzyżowaniu odbiliśmy w prawo i koszmarnie wyboistą długą prostą dojechaliśmy do Owińsk. Jako pierwszy na tapetę wszedł opuszczony szpital który obecnie znajduje się w rękach prywatnych, czytaj - jest ogrodzony, wstępu nie ma. Cyknęliśmy kilka fotek zza płotu i udaliśmy się do kolejnego pustostanu - Pałacu von Treskov. Przy pałacu zorganizowaliśmy sobie fajrant na posiłek i wygrzewanie się w pełnym, wiosennym słońcu. Odpoczywało się tak cudownie, że musiałem chłopaków siłą na rowery wpychać ;). Spod pałacu cofnęliśmy się jeszcze nieznacznie pod Klasztor Cysterek wykonać dokumentację fotograficzną, a następnie ruszyliśmy w kierunku Promnic. Do Promnic dotarliśmy wariantem terenowo-asfaltowym przez Bolechówko i Bolechowo napawając się po drodze widokami znajdujących się na horyzoncie lasów i zabudowań (z fabryką Solaris Bus & Coach na czele). Skoro cel na ten dzień został osiągnięty, mogliśmy ruszać w drogę powrotną. Ta wiodła początkowo przez osiedla domów jednorodzinnych znajdujące się na skraju Puszczy - Trzaskowo i Potasze. Następnie w Kamińsku wskoczyliśmy na dobrze znany nam odcinek drogi który prowadzi do Zielonki. W Zielonce w miejscu ku temu przeznaczonym zaliczyliśmy kolejny odpoczynek, ja natomiast pozbyłem się długiego rękawu i resztę trasy pokonałem w iście letnim stylu ;). Do Gniezna wróciliśmy Traktem Bednarskim przez Krześlice, a następnie z Łagiewnik drogą identyczną z tą którą pokonaliśmy w pierwszą stronę.
Poniedziałkowy cel został po raz kolejny osiągnięty, a wiosna zwitała na dobre. Oby już się nigdzie nie ruszała :).
Trasę zaproponowałem tradycyjnie Micorowi który przystał na mój pomysł, a w ostatniej chwili podłączył się także Marcin.
Na Wenecję dotarłem ubrany pierwszy raz w tym roku na półkrótko - skoro o 10:00 było 8 stopni, a zapowiadano ponad 15 nie mogło być inaczej :). W trójkę ruszyliśmy w kierunku Dziekanowic. Jako że te okolice odwiedzaliśmy ostatnimi czasy dość często, zadecydowaliśmy że odcinek Gniezno-Lednogóra pokonamy możliwie najszybszą drogą, czyli DDR-em wzdłuż starej "piątki".
Z Lednogóry pomknęliśmy przez Rybitwy, Latalice i Podarzewo do Łagiewnik, skąd alternatywnym wariantem asfaltowo-terenowym przez Turostówko i Stęszewice trafiliśmy na Szosę Wronczyńską. W Tucznie wyczailiśmy otwarty sklep przy którym postanowiliśmy na chwilę się zatrzymać i uzupełnić zapasy, bo wyjechaliśmy w sumie bez prowiantu :). Tuż za Tucznem ponownie wbiliśmy się na leśny dukt, którym przez Ludwikowo dotarliśmy do skrzyżowania z CSR-em. Na owym skrzyżowaniu odbiliśmy w prawo i koszmarnie wyboistą długą prostą dojechaliśmy do Owińsk. Jako pierwszy na tapetę wszedł opuszczony szpital który obecnie znajduje się w rękach prywatnych, czytaj - jest ogrodzony, wstępu nie ma. Cyknęliśmy kilka fotek zza płotu i udaliśmy się do kolejnego pustostanu - Pałacu von Treskov. Przy pałacu zorganizowaliśmy sobie fajrant na posiłek i wygrzewanie się w pełnym, wiosennym słońcu. Odpoczywało się tak cudownie, że musiałem chłopaków siłą na rowery wpychać ;). Spod pałacu cofnęliśmy się jeszcze nieznacznie pod Klasztor Cysterek wykonać dokumentację fotograficzną, a następnie ruszyliśmy w kierunku Promnic. Do Promnic dotarliśmy wariantem terenowo-asfaltowym przez Bolechówko i Bolechowo napawając się po drodze widokami znajdujących się na horyzoncie lasów i zabudowań (z fabryką Solaris Bus & Coach na czele). Skoro cel na ten dzień został osiągnięty, mogliśmy ruszać w drogę powrotną. Ta wiodła początkowo przez osiedla domów jednorodzinnych znajdujące się na skraju Puszczy - Trzaskowo i Potasze. Następnie w Kamińsku wskoczyliśmy na dobrze znany nam odcinek drogi który prowadzi do Zielonki. W Zielonce w miejscu ku temu przeznaczonym zaliczyliśmy kolejny odpoczynek, ja natomiast pozbyłem się długiego rękawu i resztę trasy pokonałem w iście letnim stylu ;). Do Gniezna wróciliśmy Traktem Bednarskim przez Krześlice, a następnie z Łagiewnik drogą identyczną z tą którą pokonaliśmy w pierwszą stronę.
Poniedziałkowy cel został po raz kolejny osiągnięty, a wiosna zwitała na dobre. Oby już się nigdzie nie ruszała :).
Komentarze