Travel on Gravel!

kubolsky
Opuszczony pałac w Unii Kategoria geocaching
Sobota, 7 września 2013 Komentarze: 3
Dystans 80.59 km
Czas 03:43
Vśrednia 21.68 km/h
Uczestnicy
Vmax 37.30 km/h
Tętnośr. 127
Tętnomax 161
Kalorie 3034 kcal
Sprzęt [RIP] Kross
Więcej danych
Już od poniedziałku trąbili w telewizji, że przed nami ostatni ciepły weekend. Co prawda nie zwykłem wierzyć temu co mówią w TV, lecz przyznam szczerze - nie darował bym sobie, gdybym tego weekendu nie spożytkował rowerowo. W końcu mogło by się okazać, że mówili prawdę :P. W sobotnie południe, tradycyjnie z Wenecji wyruszyliśmy w skromnym składzie, bo dwójkę - ja i Marcin, eksplorować opuszczony pałac w Unii.
Nasza trasa wiodła mniejszymi lub większymi wsiami/miejscowościami powiatów Gnieźnieńskiego i Słupeckiego. Drogę do Unii pokonaliśmy w większości pod wiatr. Na nasze szczęście nie był to irytujący wmordewind, a raczej rześki wicher, nie specjalnie przeszkadzający w jeździe. Na miejscu mym oczom okazała się ruina, którą wcześniej znałem tylko z fotografii.

Pałac w Unii od frontu © kubolsky


Pałac z poziomu trawnika ;) © kubolsky


Zanim zabraliśmy się za eksplorowanie pałacu postanowiłem podjąć kesza znajdującego się w pobliżu owego pustostanu. Poszło gładko :).

Jest keszyk! :) © kubolsky


Sama ruina prezentuje się może niezbyt okazale (jeśli chodzi o stan techniczny - w końcu to ruina :P ), choć trzeba przyznać że trzyma się całkiem nieźle i nie wygląda na taką, która miała by się w najbliższym czasie zawalić.

Pałac w Unii od strony ogrodów © kubolsky


W środku obeszliśmy wszystkie dostępne pomieszczenia na parterze, na górę nie daliśmy rady wejść - schody się całkowicie rozpadły.

Wnętrze © kubolsky


Zawalone schody © kubolsky


Wnętrze 2 © kubolsky


Opuszczając budynek otrzymałem sms-a od Uziela z zapytaniem, czy zgodnie z planem ruszyliśmy do Unii. Odpisałem, że tak na co w wiadomości zwrotnej otrzymałem info, że Wrześnianie cisną do Powidza i będzie okazja spotkać się po drodze. Ruszyliśmy więc w drogę powrotną dokładnie tą samą trasą, którą tu przybyliśmy. Alternatywę wybraliśmy za Szemborowem. Po pokonaniu dłuuugiej, asfaltowej prostej wyjechaliśmy na trasę Września - Witkowo, gdzie we wsi Królewiec, na przystanku PKS postanowiliśmy poczekać na Kubę i Artura.

W oczekiwaniu na Wrześnian © kubolsky


Samolot - prześladowca ;) © kubolsky


Po około 10 minutach z zakrętu wyłoniły się dwie postaci na rowerach. Szybko Im poszło :).

Jadą! © kubolsky


W miejscu spotkania zaliczyliśmy krótką rozkminę w klimatach okołorowerowych, a po jakichś 10 minutach ruszyliśmy dalej. Nasze drogi rozeszły się w Gorzykowie (czyli niewiele dalej), gdzie jeszcze wspólnie podjechaliśmy pod obelisk postawiony w miejscu, w którym w marcu 1945 roku wylądował amerykański bombowiec B-17G.

Obelisk w Gorzykowie © kubolsky


Stąd Chłopaki ruszyły w kierunku Powidza, a my z powrotem do Gniezna przez Karsewo, Drachowo, Gurowo i Gurówko. Do miasta wpadliśmy przez Las Miejski. Korzystając z okazji postanowiłem wykonać kolejne podejście do kesza znajdującego się na terenie byłej strzelnicy, którego bez powodzenia dwa razy próbowałem zdobyć. Tym razem, z drobną pomocą Marcina (który zaliczył tu FTF-a :) ) udało się praktycznie od razu. Jadąc dalej pożegnałem Marcina pod Jego domem i pokręciłem do siebie, objeżdżając dookoła dzielnię by dobić do 80 km ;).

Komentarze

marcingt 10:08 poniedziałek, 9 września 2013
Anetka - Bo ja na rowerze nie jestem chory. Cierpię dopiero w domu :D
kubolsky 18:48 niedziela, 8 września 2013
A fakt, z rozpędu poszło. Poprawione :)
anetkas 18:32 niedziela, 8 września 2013
Wszystko ładnie pięknie, ale coś razi w oczy : NIE "Górowo i Górówko" a GUROWO I GURÓWKO !!! !!! !!!

Marcinek nie wygląda na chorego po upadku :P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

TROCHĘ O MNIE

Ten blog rowerowy prowadzi kubolsky z miasta Poznań
  • Mam przejechane 76037.09 kilometrów
  • Jeżdżę ze średnią prędkością 21.87 km/h


76037.09

KILOMETRÓW NA BLOGU

21.87 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

144d 20h 33m

CZAS W SIODLE