Niemal z powodu asfaltowego odcinka Radojewo - Morasko (ale wiem, że można go ominąć drogą polną wzdłuż poligonu), oraz powrotu z Piątkowa DDR-kami, choć lepsze to niż ulica/kostka i pewnie też częściowo dałoby się ogarnąć przelotem przez Żurawiniec ;) Polecam!
Szybka rundka na Szachty po powrocie z Krakowa. Na Moście Lecha (czyli w zasadzie pierwsze km trasy) niemal wpadłem na Sebka. Chwilę pogadaliśmy, był nawet pamiątkowy selfiaczek, ale wyszedł nieostry :/ i w końcu każdy ruszył w swoją stronę.
Ustawki kolarskie (w tym przypadku gravelowa) to jednak nie moja bajka. Przecinanie lasu z prędkością 30 km/h+ i przebijanie się na szpicę peletonu to coś, czego nie potrafię zrozumieć, a co istotniejsze - nie daje mi żadnej radochy. Z Dzikami z którymi wystartowałem spod Decathlon Winogrady rozjechałem się w Zielonce i stąd w przepięknych, majowych okolicznościach przyrody (czyli ile się da przez las) wróciłem do domu. Przy okazji przekonałem się też, że w oponach nadal siedzi za dużo powietrza. Wraz z wymianą stockowych WTB na Gravelkingi Panaracera zmieniła się wartość maksymalna i trzeba na nowo próbować znaleźć ten złoty środek. Na kolejny wyjazd szykuiją się nowe, jeszcze niższe wartości - powinno być git. Byle by tylko pogoda pozwoliła, bo to się dzieje dotychczas to jakiś nieśmieszny żart.
Przez totalny przypadek udało mi się odkryć genialny singiel poprowadzony brzegiem Warty (powiedzmy alternatywę dla oficjalnego Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego). Co prawda singiel ewidentnie dedykowany jest rowerom enduro (czyli MTB, najlepiej full suspension), lecz nie oznacza to, że nie da się go łyknąć gravelem. Wymagało to kilku zejść z siodła, ale rekompensatą były znacznie, ale to znacznie bardziej urokliwe widoki niż te znane z trasy im. niebieskiej krechy. Polecam bardzo :)
Aha, akurat dzisiaj wybitnie pożałowałem braku kamery na baranku. Abstrahując od naprawdę klimatycznie poprowadzonej ścieżki na samym początku dzisiejszej pętli drogę przeciął mi młody jelonek, a dosłownie kilka/kilkanaście metrów dalej lisia rodzinka - papa lis, mama lis i trzy lisiątka z cętkowanymi kitami. Trollking, myślę, że byłbyś kontent :P