Równo 10 lat temu, 10.08.2012 roku zaliczyłem swój pierwszy, niespełna 5-kilometrowy wyjazd na nowo zakupionym Krossie Hexagon coś tam coś tam ;).
Od tego dnia minęła już dekada. Przez ten czas udało mi się przekroczyć wydawałoby się nieosiągalne granice (a wiele kolejnych czeka jeszcze na przekroczenie), zdołałem połamać dwa rowery, przesiąść się z MTB na endurance (nigdy nie wsiądę na szosę! ;) ), a obecnie upalam gravela Mimo 10 lat w siodle nadal chce mi się jeździć, zwiedzać, oglądać, fotografować, kontemplować podczas połykania kolejnych kilometrów i katować podczas ultra.
Korzystając z okazji życzę sobie, aby to wszystko mi się nie znudziło, a przynajmniej nie w kolejnej dekadzie :).