Kaszëbë - kraina hopek, jezior, życzliwych ludzi i płyt betonowych typu "Jomb" ⛅
Kategoria 100 i więcej, ciekawe, solo
Sobota, 9 października 2021
Komentarze:
2
Dystans
153.17 km
Czas
07:05
Vśrednia
21.62 km/h
Vmax
54.36 km/h
Tętnośr.
134
Tętnomax
167
Kalorie
5696 kcal
Podjazdy
1564 m
Temp.
11.0 °C
Sprzęt
Szutropołykacz
Kolejny z kilku narzuconych na własną, skromną osobę celów na 2021 r. (R10, ultra, nad morze na strzała, Wrocław, Kaszuby i góry) do odhaczenia. Pozostało mi jedynie odwiedzić wraz z Płotką góry - mam nadzieję, że pogoda w tym roku jeszcze dopisze.
A propos pogody - nieskromnie muszę przyznać, że ta trafiła mi się idealnie. Co prawda poranek przywitał mnie przymrozkiem, no ale ciężko było oczekiwać jazdy na krótko skoro w kalendarzu piździernik, a mi zachciało się odwiedzić pofałdowaną krainę hopek i jezior. Na szczęście oprócz rękawków i kamizelki przeciwwiatrowej (tak, zapomniałem o bluzie) miałem ze sobą wożony w aucie trekkingowy softshell, więc jeździło się całkiem komfortowo, a bywało, że na podjazdach których nie brakowało zamek wędrował na sam dół.
Kaszuby to miejsce idealne by cieszyć oczy złotą, polską jesienią i to udało się w 120%.
Sama trasa to nic innego jak ślad kaszubskiej edycji wyścigu Szuter Master skrócona o Bytów, gdyż nie byłem pewny czy mając na uwadze rzeźbę terenu i spodziewane przewyższenia wyrobię się przed zmierzchem. Teraz wiem, że wyrobiłbym się raczej bez problemu.
Po drodze udało mi się trafić do Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, zahaczyć o sosnowe bory, zaliczyć Muzeum Kolejnictwa w Kościerzynie, a trasę zakończyć lokalną atrakcją w postaci samowoli budowlanej jaką jest gargamel w Łapalicach. Szkoda tylko, że czas naglił i w niedzielę nie udało się zaliczyć kolejnej, krótszej pętli. Z drugiej strony mam kolejny powód by wrócić w te urokliwe strony.
Kaszëbë - kraina hopek, jezior, życzliwych ludzi i płyt betonowych typu "Jomb" ⛅ | Ride | Strava
A propos pogody - nieskromnie muszę przyznać, że ta trafiła mi się idealnie. Co prawda poranek przywitał mnie przymrozkiem, no ale ciężko było oczekiwać jazdy na krótko skoro w kalendarzu piździernik, a mi zachciało się odwiedzić pofałdowaną krainę hopek i jezior. Na szczęście oprócz rękawków i kamizelki przeciwwiatrowej (tak, zapomniałem o bluzie) miałem ze sobą wożony w aucie trekkingowy softshell, więc jeździło się całkiem komfortowo, a bywało, że na podjazdach których nie brakowało zamek wędrował na sam dół.
Kaszuby to miejsce idealne by cieszyć oczy złotą, polską jesienią i to udało się w 120%.
Sama trasa to nic innego jak ślad kaszubskiej edycji wyścigu Szuter Master skrócona o Bytów, gdyż nie byłem pewny czy mając na uwadze rzeźbę terenu i spodziewane przewyższenia wyrobię się przed zmierzchem. Teraz wiem, że wyrobiłbym się raczej bez problemu.
Po drodze udało mi się trafić do Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, zahaczyć o sosnowe bory, zaliczyć Muzeum Kolejnictwa w Kościerzynie, a trasę zakończyć lokalną atrakcją w postaci samowoli budowlanej jaką jest gargamel w Łapalicach. Szkoda tylko, że czas naglił i w niedzielę nie udało się zaliczyć kolejnej, krótszej pętli. Z drugiej strony mam kolejny powód by wrócić w te urokliwe strony.
Komentarze
Dystansu gratuluję!