Szlakiem pustostanów powiatu słupeckiego
Kategoria 100 i więcej, ciekawe
Sobota, 3 października 2015
Komentarze:
1
Plan na ten weekend urodził się już jakiś czas temu. Plan to może zbyt dużo powiedziane - po prostu wraz z Marcinem wiedzieliśmy że ta konkretna sobota będzie nas obu w 100% wolna, a że pogoda zapowiada się wyśmienicie to trzeba będzie ustrzelić jakąś trase 100+. Jako pierwsza do głowy przyszła nam Puszcza Zielonka, lecz w związku z nieobecnością Grigora objeżdżającego w tym czasie kolejne jezioro postanowiliśmy udać się w przeciwnym kierunku. Nieśmiało wyszedłem z propozycją objazdu (w przypadku Marcina ponownego) pustostanów w powiecie słupeckim. Moja propozycja spotkałą się z aprobatą, w związku z czym w sobotę o godzinie 10:00 we trójkę, gdyż do naszej ekspedycji podłączył się Pan Jurek ruszyliśmy ku pierwszej atrakcji - ruinom pałacu w Unii. Po drodze w Czajkach natknęliśmy się na relikt epoki PRL w postaci FSO (już nie Fiata) 125p doposażonego w w instalację LPG! Profanacja! Także w Czajkach zahaczyliśmy (trochę przez przypadek) o opuszczony PGR - w sume również relikt z epoki Kredensa.
Eksploracja ruin w Unii przebiegła bardzo sprawnie - w końcu dla każdego z nas była to kolejna wizyta w tym miejscu. Z Unii trochę polem, trochę łąką, trochę piachem, ale głównie asfaltem udaliśmy się do Radłowa. Po drodze zatrzymaliśmy się w okolicy Kornat, gdzie znajduje się stary ewangelicki cmentarz. Bliżej Radłowa mogliśmy podziwiać okazały dąb - pomnik przyrody. W samym Radłowie czekał na nas opuszczony dworek z 1907 r. wraz z przyległymi zabudowaniami. Dworek wyglądał jakby został opuszczony stosunkowo niedawno, choć taki stan prezentuje od co najmniej 2,5 roku (opuszczony został zdecydowanie wcześniej). Z Radłowa drogą łączącą Powidz ze Strzałkowem (prowadzącej rónież do lotniska 33. Bazy Lotnictwa Transportowego) udaliśmy się ku ostatniemu tego dnia pustostanowi którym było opuszczone gospodarstwo ulokowane w samym środku pola. Eksploracja gospodarstwa zajęła nam góra 20 minut, po których ruszyliśmy z powrotem do swoich domów. Do Witkowa dotarliśmy w iście szosowym tempie :). Na rynku chwilę odetchnęliśmy, a ja przy okazji pozbyłem się bluzy wymieniając ją na koszulkę naciągniętą na długi rękaw - tak ciepło było. Z Witkowa przez Małachowo Złych Miejsc, Arcugowo i Niechanowo dotarliśmy do Gniezna kończąc wypad strawą w Barze Jelonek. Zgodnie z planem wyszło nam dobre, a przede wszystkim ciekawe 110 km w pięknych, październikowych okolicznościach przyrody.
Eksploracja ruin w Unii przebiegła bardzo sprawnie - w końcu dla każdego z nas była to kolejna wizyta w tym miejscu. Z Unii trochę polem, trochę łąką, trochę piachem, ale głównie asfaltem udaliśmy się do Radłowa. Po drodze zatrzymaliśmy się w okolicy Kornat, gdzie znajduje się stary ewangelicki cmentarz. Bliżej Radłowa mogliśmy podziwiać okazały dąb - pomnik przyrody. W samym Radłowie czekał na nas opuszczony dworek z 1907 r. wraz z przyległymi zabudowaniami. Dworek wyglądał jakby został opuszczony stosunkowo niedawno, choć taki stan prezentuje od co najmniej 2,5 roku (opuszczony został zdecydowanie wcześniej). Z Radłowa drogą łączącą Powidz ze Strzałkowem (prowadzącej rónież do lotniska 33. Bazy Lotnictwa Transportowego) udaliśmy się ku ostatniemu tego dnia pustostanowi którym było opuszczone gospodarstwo ulokowane w samym środku pola. Eksploracja gospodarstwa zajęła nam góra 20 minut, po których ruszyliśmy z powrotem do swoich domów. Do Witkowa dotarliśmy w iście szosowym tempie :). Na rynku chwilę odetchnęliśmy, a ja przy okazji pozbyłem się bluzy wymieniając ją na koszulkę naciągniętą na długi rękaw - tak ciepło było. Z Witkowa przez Małachowo Złych Miejsc, Arcugowo i Niechanowo dotarliśmy do Gniezna kończąc wypad strawą w Barze Jelonek. Zgodnie z planem wyszło nam dobre, a przede wszystkim ciekawe 110 km w pięknych, październikowych okolicznościach przyrody.
Komentarze