Pierwszy rozjazd
Czwartek, 29 stycznia 2015
Komentarze:
5
Po całym dniu pracy nastał moment, by po raz pierwszy od dłuuuugiego czasu wsiąść na rower i poczuć (póki co jeszcze zimny) wiatr na twarzy, oraz zastrzyk adrenaliny spowodowany radością z powrotu do jazdy :). Ubrałem się dość grubo, gdyż chcąc, nie chcąc zegar wskazywał już 19:30. Prawie w pełni gotowy (niestety gdzieś mi wcięło łupinę i nie mogę się jej doszukać :/ ) postanowiłem ruszyć w kierunku swojego domu rodzinnego. W obie strony wychodzi jakieś 8-9 km - akurat na pierwszy raz. Jechało się wyśmienicie i po zaskakująco krótkim czasie musiałem wracać skąd przybyłem. Ledwo ruszyłem w drogę powrotną, gdy nagle minął mnie pomykający w w przeciwnym kierunku rowerzysta. Marcin, nie Marcin pomyślałem... Zatrzymałem się. On również. A więc to jednak Marcin! :) Proszę, jaki ten świat mały :). Ciężko mi było odmówić sobie wspólnej jazdy po tak długim czasie abstynencji. Tym sposobem już we dwójkę cyknęliśmy sobie kółko (w moim przypadku pół kółka) wokół miasta. Po niewiele ponad godzinie, odstawiając po drodze do domu Marcina, wróciłem w swoje skromne progi. Z krótkiego rozjazdu zrobiła się przyjemna ponad dwudziestka.
To co cieszy to - uwaga - nie najgorsza kondycja, brak pompy i mega zmęczenia. Innymi słowy - jest pałer!!!
Niestety w beczce miodu znalazła się łyżka dziegciu - coś jest nie halo ze sterami. Trzeba się będzie im bliżej przyjrzeć. W końcu weekend za pasem... :)
Do zobaczyska na szlaku!
To co cieszy to - uwaga - nie najgorsza kondycja, brak pompy i mega zmęczenia. Innymi słowy - jest pałer!!!
Niestety w beczce miodu znalazła się łyżka dziegciu - coś jest nie halo ze sterami. Trzeba się będzie im bliżej przyjrzeć. W końcu weekend za pasem... :)
Do zobaczyska na szlaku!
Komentarze
Stery masz z nabijanymi miskami? Co im dolega? Za mocno skręcone?