Przedniedzielny rekonesans w Lasach Królewskich + miasto
Wtorek, 8 października 2013
Komentarze:
2
Widząc świecące za oknem słońce, czując ciepły (w porównaniu z ostatnimi dniami) wiaterek postanowiłem wykorzystać wolną, drugą połowę dnia na rowerowo. Wiedziałem, że Marcin w tym tygodniu chodzi do pracy na popołudnie, więc wystosowałem sms-a do p. Jurka. W odpowiedzi rozdzwonił się telefon. Umówiliśmy się na 16.15 na Wenecji. O czasie zjawiłem się na miejscu startu, gdzie czekali Mister Jerry i Mateusz, o dziwo na długo. Ja nie mogłem sobie odpuścić okazji i wskoczyłem w krótkie spodenki i bluzę. Moim skromnym zdaniem, dziś to był odpowiedni wybór ;). Tradycyjnie zderzyliśmy się z problemem braku konceptu na jazdę. Pan Jerzy zaproponował, by ruszyć do Lasów Królewskich, a jako że nie było innych pomysłów ruszyliśmy w kierunku Dębówca. Pomysł był o tyle trafiony, że raz - będziemy mieli okazję sprawdzić jak wyglądają leśne dukty, a dwa - będziemy wiedzieli o której należy wyjechać w niedzielę, by odpowiednio o czasie dotrzeć na imprezę organizowaną przez GKKG. Ku naszemu szczęściu w lesie panują idealne warunki do jazdy - dukty są wilgotne, ale ubite więc śmiga się przednio! Przy leśniczówce Brody, gdzie zorganizowany będzie punkt startowy wyścigu "Dębówiec 2013" strzeliliśmy sobie wspólne foto i pokręciliśmy dalej.
Do domów wróciliśmy przez Modliszewko i Dębłowo, skąd gruntem dotarliśmy do Zdziechowy. Stąd prostą, asfaltową drogą wróciliśmy do Gniezna. Pożegnałem się z Chłopakami i solo strzeliłem rundę po mieście. Jestem bardzo dobrej myśli przed niedzielną imprezą - zapowiada się całkiem niezła pogoda, a w lesie jest idealnie!
Leśniczówka Brody© jerzyp1956
Do domów wróciliśmy przez Modliszewko i Dębłowo, skąd gruntem dotarliśmy do Zdziechowy. Stąd prostą, asfaltową drogą wróciliśmy do Gniezna. Pożegnałem się z Chłopakami i solo strzeliłem rundę po mieście. Jestem bardzo dobrej myśli przed niedzielną imprezą - zapowiada się całkiem niezła pogoda, a w lesie jest idealnie!
Komentarze