Travel on Gravel!

kubolsky
Jak wrzesień to tylko Września
Wtorek, 3 września 2013 Komentarze: 2
Dystans 81.77 km
Czas 03:38
Vśrednia 22.51 km/h
Uczestnicy
Vmax 39.40 km/h
Tętnośr. 134
Tętnomax 167
Kalorie 3105 kcal
Sprzęt [RIP] Kross
Więcej danych
Choróbsko w końcu ustępuje na dobre, trzeba więc korzystać z ostatnich ciepłych dni i pokręcić się tu i ówdzie rowerem. Drogą sms-ową zaproponowałem Marcinowi wspólne śmiganko. Umówiliśmy się na start z Wenecji (a jakże!) o 16.30. Na miejsce zajechałem punktualnie, licząc na to że będę pierwszy. Nie byłem. Marcin już czekał, a wraz z Nim czekał również Micor. Tradycyjnie już napotkaliśmy problem s postaci konceptu na trasę. Po paru kolejnych "znowuuu?" zaproponowałem wypad do Wrześni. Nikt nie oponował, więc ruszyliśmy w zasugerowanym przeze mnie kierunku. Jeszcze w granicach Gniezna wyskrobałem sms-a do Uziela z informacją, że za jakąś godzinę będziemy na wrzesińskim rynku. Trasa wiodła najpierw ścieżką wzdłuż Lasu Miejskiego, a dalej przez Cielimowo, Potrzymowo, Jarząbkowo, Sobiesiernie i Gutowo Małe. Tu wskoczyliśmy na drogę prowadzącą z Wrześni do Witkowa, a dalej do Skorzęcina (pozdro dla Uziela! ;) ), którą pokręciliśmy do centrum na umówione miejsce spotkania. Na rynku już czekał Artur. Przywitaliśmy się i dalej już w czwórkę ruszyliśmy w dalszą trasę, tym razem pod przewodnictwem Wrześnianina. Uziel przeprowadził nas przez park w okolice zalewu który to zalew objechaliśmy dookoła. Spory skubany jest ;) Zalew znaczy :P. Dalej pokręciliśmy do Małpiego Gaju, czyli lokalnego toru MTB na którym Marcin z Dawidem cyknęli dwa okrążenia, goniąc przy okazji kolesia na sztywnym trekku :). Z Małpiego Gaju ruszyliśmy na spotkanie z Bobiko przy okazji przecinając A2 (dołem). Po chwili wyczekiwania zjawił się Kuba, który przejął pałeczkę przewodnika. Pożegnaliśmy Uziela i tym razem za Bobiko ruszyliśmy w dalszą drogę, mającą nas ostatecznie wyprowadzić na trasę do Czerniejewa. Po drodze raz jeszcze przecięliśmy A2 (tym razem górą), oraz DK92 (dołem) wracając z powrotem w okolice toru. Tu już raz objechanym trackiem wróciliśmy w okolice zalewu, wzdłuż którego pokręciliśmy do Nowego Folwarku. Dalej śmignęliśmy przez Psary Wielkie i wyskoczyliśmy na trasę Czerniejewską. Pożegnaliśmy również Kubę i ruszyliśmy w kierunku Gniezna. Robiło się coraz ciemniej, a oczywiście jak na złość nie wziąłem przedniej lampki. Dysponowałem tylko migającą diodką na kierownicy i oczywiście czerwonym światłem tylnym. Do Czerniejewa jechało się wyśmienicie (no może poza zapachami z co rusz mijanych ferm norek). W Czerniejewie zaliczyliśmy pit-stop w Biedrze przed którą się trochę posililiśmy zakupionym stuffem, by ostatecznie z powrotem wskoczyć na rowery i ruszyć wreszcie do domów. Opuszczając miasteczko uderzyła nas potężna fala chłodnego powietrza. Było ciemno i przeszywająco zimno. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko napieprzać ostro w korby i jak najszybciej się rozgrzać. Jak już nabraliśmy tempa to nikomu nie przeszło nawet przez myśl by zwolnić albo się zatrzymać. W końcu jednak musieliśmy stanąć, gdyż tuż przed Kosmowem opuszczał nas Micor (pokręcił przez Pawłowo do domu). Z tego miejsca już we dwójkę śmignęliśmy z Marcinem przez Gębarzewo i Pustachowę do Gniezna. Rozdzieliliśmy się na krzyżówce z Wrzesińską. Ja ile sił w nogach pocisnąłem do domu. Miało być krótko, skromnie i spokojnie, a wyszło jak zwykle... ;)

Mapka:

Komentarze

kubolsky 11:42 czwartek, 5 września 2013
True story :) Do dzieciaka na Wenecji nawet się nie przyznaję :P
micor 10:59 czwartek, 5 września 2013
Zawsze tak wychodzi. Ma być spokojnie a po drodze "Czemu my tak zapierdalamy?" :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

TROCHĘ O MNIE

Ten blog rowerowy prowadzi kubolsky z miasta Poznań
  • Mam przejechane 76037.09 kilometrów
  • Jeżdżę ze średnią prędkością 21.87 km/h


76037.09

KILOMETRÓW NA BLOGU

21.87 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

144d 20h 33m

CZAS W SIODLE