Travel on Gravel!

kubolsky
Wpisy archiwalne w kategorii

poniedziałkowa stówa

Dystans całkowity:1287.36 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:60:16
Średnia prędkość:21.36 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:745 m
Maks. tętno maksymalne:166 (89 %)
Maks. tętno średnie:137 (74 %)
Suma kalorii:47558 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:117.03 km i 5h 28m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 7 marca 2016 Komentarze: 5
Dystans 134.30 km
Czas 06:34
Vśrednia 20.45 km/h
Uczestnicy
Vmax 45.70 km/h
Kalorie 4976 kcal
Temp. 6.0 °C
Więcej danych
Po raz kolejny pogoda w ciągu całego dnia zapowiadała się lepiej niż dobrze, więc również po raz kolejny postanowiliśmy zrealizować plan 100+. Tym razem padło na Piechcin. Życzeniem mojego kompana (którym ponownie został Micor) była trasa możliwie jak najbardziej terenowa. W niedzielę wieczorem wyrysowałem ślad i następnego dnia po godzinie 10:00 ruszyliśmy w kierunku punktu docelowego jakim był kujawski Wielki Kanion. Na dzień dobry okazało się, że prognozy nie do końca się sprawdziły - było co prawda bezwietrznie, ale słońca właściwie przez cały dzień nie uświadczyliśmy. Początkowy etap trasy wyrysowałem standardowo przez Lasy Królewskie, Gołąbki i leśnostradą do Gąsawki. Dolinkę sobie odpuściliśmy, gdyż po wieczornych opadach pewnie byśmy tam zdrowo grzęzli w błocie. Z Gąsawki pomknęliśmy do Chomiąży Szlacheckiej w której to rozpoczynał się alternatywny wariant dojazdu przez Laski Wiekie, Rozalinowo, Annowo i Sczepankowo, z którego dość trudnym leśnym, a następnie polnym duktem dotarliśmy do Szerokiego Kamienia. Tu czekała nas krótka przymusowa przerwa na łatanie mojej dentki. Po 20-minutowym serwisie ruszyliśmy dalej asfaltem bezpośrednio do Piechcina. Na miejscu zahaczyliśmy o market w którym zrobiliśmy małe zakupy i od razu udaliśmy się nad zalany kamieniołom. Singiel dookoła jeziorka również sobie darowaliśmy ruszając ku głównej atrakcji. Na szczycie nieczynnego wyrobiska urządziliśmy sobie popas. Muszę przyznać, że o tej porze roku ta gigantyczna dziura nie wygląda może tak rewelacyjnie jak latem, ale nie zmienia to faktu że nadal robi piorunujące wrażenie. Po przerwie na herbatę i szamę przyszła pora na powrót. Trasę powrotną poprowadziłem przez Radłowo, następnie terenem przez Mikołajkowo, Rezerwat Mierucinek i Boguchwałę gdzie trafiliśmy na opuszczone gospodarstwo. Spod pustostanu skrajem lasu dotariśmy do Broniewiczek w których ponownie chwyciliśmy asfalt. Kolejnym ciekawym punktem na trasie okazał się budynek stacyjny w Wszedzieniu w ciągu nieistniejącej już linii 238 Mogilno-Barcin. Spod stacji przez Wszedzień Nowy, Chałupska i Chwałowo, wzdłuż jez. Wiecanowskiego dotarliśmy do Wieńca, czyli na znany nam już fyrtel. Z Wieńca ponownie terenem dotarliśmy do Józefowa, a dalej przez Palędzie Kościelne, Palędzie Dolne i Przyjmę udaliśmy się ku ostatniej tego dnia atrakcji jaką był punkt widokowy w Dusznie. Podjazd na szczyt Wału Wydartowskiego piaszczystym wariantem skutecznie nas wypompował, ale widoki szybko pozwoliły zapomnieć o zmęczeniu. Nie było może idealnie i super przejrzyście, ale nadal pięknie. Z Duszna zjechaliśmy w dół do Kruchowa, a do Gniezna dotarliśmy przez Hutę Trzemeszeńską, Pasiekę, Kozłowo i Strzyżewa - Paczkowe, Smykowe, oraz Kościelne. Trasa okazała się być naprawdę ciekawą, na pewno do powtórki przy bardzej sprzyjających okolicznościach przyrody :).





























TROCHĘ O MNIE

Ten blog rowerowy prowadzi kubolsky z miasta Poznań
  • Mam przejechane 76058.66 kilometrów
  • Jeżdżę ze średnią prędkością 21.87 km/h


76058.66

KILOMETRÓW NA BLOGU

21.87 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

144d 21h 38m

CZAS W SIODLE