Wraz z p. Jurkiem i Mateuszem kopsnęliśmy się do Komorowa poklaskać uczestnikom Poznań Bike Challenge. W którejś z kolejnych przelatujących grup wypatrzyliśmy Marcina za którym ruszyliśmy do Dziekanowic nieświadomie formując przy okazji pociąg. Z Dziekanowic DK5 wśród ogromnej ilości kolarzy udaliśmy się na nawrotkę do Łubowa a następnie już bezpośrednio do domów.
Standardowy, coroczny (licząc od zeszłego roku ;) ) przejazd fragmentem wschodniego odcinka NSR do Puszczykowa. Na miejscu obowiązkowa przerwa na lody od Kostusiaka, a następnie powrót do Poznania przez Szreniawę, Wiry i Luboń. W samym Poznaniu nad Maltą kolejna przerwa, tym razem na popas w postaci kiełbasy z grilla i zimnego napitku. Powrót do Gniezna wariantem alternatywnym, czyli przez poznańskie lasy miejskie (Kobylepole, Antoninek), Swarzędz, Gortatowo (Dolina Cybiny), Jankowo, Starą i Kociałkową Górkę by w końcu wylecieć na serwisówce wzdłuż S5 między Iwnem a Wagowem. Z tego miejsca pozostało nam jedynie pokręcić asfaltem do domów. W ogólnym rozrachunku wypad wypadł wybornie - ciepło, z wiatrem w plecy i przede wszystkim w doborowym towarzystwie (jak zawsze!).